Zapytałam go czym jest wolność. Zamyślił się. Nabrał
powietrze w płuca i zanim język dotknął podniebienia zaniechał słów. Jego oczy
powędrowały ku czarnemu krukowi, który przeleciał nam nad głowami. Zrozumiałam.
Zapytałam go czym jest miłość. Jedynie się uśmiechnął.
Chwycił moją dłoń i poprowadził na łąkę. Zdjął buty. Zamknął oczy. Jego twarz
pieściły promienie słońca. Oddychał spokojnie. Zrobiłam to samo. Poczułam.
W chwili gdy zapytałam go czym jest radość lunął deszcz. On
pozostał nieruchomy po środku miasta. Wyciągnął dłonie w górę i pozwalał wodzie
obmyć całe jego ciało. Uśmiechał się. Nieśmiało wyciągnęłam język. Załaskotały
mnie krople deszczu. Smakowałam.
Zapytałam go czym jest obfitość. Poprowadził mnie wtedy
przez gęsty las. Po drodze dotykał drzew. Przyglądał się liściom. Jego palce muskały
soczyste dzikie kwiaty, a kiedy zastała nas noc skierował oczy ku gwieździstemu
niebu. Doświadczałam.
Zapytałam go czym jest spokój. Usiedliśmy
nad brzegiem oceanu. Patrzył przed siebie. Zrobiłam to samo. Usłyszałam.
Zapytałam go czym jest mądrość i
gdzie jej szukać. Stanął naprzeciwko mnie. Popatrzył mi głęboko w oczy. Chwycił
moją dłoń i przyłożył ją do mojego serca. I ten jeden jedyny raz przemówił: Zrozum, poczuj, smakuj, doświadczaj, słuchaj. Zamknęłam oczy. Usłyszałam jego
kroki. Wiedziałam, że odchodzi. Mogę przysiąc, że się uśmiechał…
Widzisz... jestes tym o kim mowil T. Wolnoscia, miloscia, radoscia, obfitoscia i madroscia...
OdpowiedzUsuńA ja, Tadeusz,Andrzej, Bozena, inni to drogowskazy...
I usmiecha sie On przez nas :-)
Do mnie dzieki Tobie :-) :-) :-)
B.
po prostu jestem sobie A jak Agnieszka K jak Kawula ;-)
UsuńŚmiejmy się, śmiejmy :-)