Wpatruję się w dzień. Idę. Stoję. Oddycham. Znowu idę.
Patrzę i patrzę. A czasem zamykam oczy i też patrzę. I nie wiem kiedy dzień
zmienia się w wieczór. Stoję. Oddycham. Statki na redzie jaśnieją. Tafla morza
spokojna. Niebo już ciemnieje. Kiedy to się stało? Kiedy? Przecież patrzę.
Nieuchwytny moment zmiany, a może jestem w tej zmianie i przetaczam się razem z
dniem? Może dzień też się dziwi, że coś się we mnie zmieniło? Może ta chmura,
która leniwie mija, też mnie widzi?
Powinnam przestać się dziwić, ale nie potrafię. Jeszcze nie…
Jeszcze oczy mi jaśnieją na widok miejsca, które setki razy odwiedzałam, ale
sto pierwszy przecież jest taki nowy! Wieje inny wiatr, otulają mnie inne
zapachy, mijają inni ludzie… I nic dziwnego, że potrafię się zgubić w miejscu
znanym, bo przecież dziś ono jest dla mnie nowe. Jedyna stała to szerokość
geograficzna w której się znajduję, ale miejsce tak inne…
Wędruję ulicami Gdyni. Nogi same mnie niosą. Nie uciekam od
zgiełku. Dziś się nim napełniam. Miasto odwdzięcza się, zaprasza w miejsca,
gdzie samo życie. Pod palmy. California wita. Czemu nie. Tu jest wszystko.
Wystarczy chcieć to zobaczyć, poczuć, dać się Ziemi kręcić, niech robi swoje.
Dziś mi się nie chce jej przeszkadzać. Dam się podwieźć.
Ostatnie promienie słońca łaskoczą skórę, zaczepiają liście,
zaglądają ciekawie w trawę. Boski show trwa. Wszystko za darmo. Jedyne co
trzeba zrobić to wyjść kawałek dalej… Robię zdjęcia tu i tam. Wyginam się jakoś
tak dziwnie i śmieszna jestem, bo ona, ta która ze mną dziś wędruje, śmieje
się. Dobrze. Lubię jej śmiech. Lubię kiedy nam tak radośnie, lekko, naturalnie.
Pełen luz w centrum naszej Gdyni. Kawa w tekturowym kubku podskakuje radośnie.
Najwyżej pójdę spać później. Nic nie szkodzi. Pogadam z nocą. Błysnę okiem,
które wcale nie jest zmęczone, choć może powinno. Pomilczę z balkonu z przestrzenią
w której wydarza się COŚ. Czuję jak ociera się o mnie, otula, przysiada na
ramieniu, wnika głębiej wraz z oddechem. Przenikanie. Bardzo proszę. Nie
gniewam się.
Dzisiejsze wirowanie Ziemi wysysa wszelkie co by było gdyby,
szkoda że, a może by tak. Zostaje esencja życia. Zostaje golusieńkie TERAZ z
tym co w nim. Jest to, co jest. I nie ważne gdzie Ty, gdzie oni. Spotkamy się w
innym teraz. Będę już inna. Na razie jestem taka z teraz i… No nic dodać nic
ująć. Dotarłam do stacji północ i kręcę się dalej wraz z kolejnymi minutami nowego.
Jestem tu gdzie być powinnam. W teraz. Nic więcej mnie nie obchodzi. Jakoś nie chce mi się, żeby mnie obchodziło. Po co skoro teraz jest wszystko? No bo skoro czegoś nie ma tu, obok, to znaczy, że tak ma być. Może przyjdzie w innym teraz, a może nie. Zostawiam myślenie o tym. Dobrze tak... Po prostu tak tutaj...
Doceniam.
Dziękuję.
OH YEAH! ŻYCIE:) A że w Gdyni już w ogóle Raj na Ziemi. Mamy Californię, mamy góry, morza, lasy. Obfitość wszelka:) Doceniam & Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńm.
I love Gdynia :*
UsuńW życiu nie zawsze sprzyjają nam okolicznosci czy inni ludzie.Moze dlatego warto się nauczyć,jak wpływac na otoczenie,aby nam sprzyjały?
OdpowiedzUsuńjedyne co możemy zrobić to zmienić siebie... chyba żebym się myliła :))
Usuńno oczywisćie, żeby się nauczyć wpływu na otoczenie, to trzeba zmienić siebie....fajnie, jak my też mamy wplyw, a nie ze tylko na nas wplywają...:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
bosss :DDD
no tak bosssie bossssski :)))
Usuńjuż na nas by mogli przestać, znaczy się, guzik zablokowany w nas, to se newrati czy jak to się pisze i ten plac budowy z guzikami aktywnymi już zamknięty :))
sytuacje w zyciu sie nie wracają, a kazda jest inna....ale przezycia się jakby wracają :)) czułam kiedyś radość, potem smutek,,,,potem ....wracją przezycia....
OdpowiedzUsuńbos
i koło się toczy... i patrz może się dotoczy i się w końcu nasze bossse stopy spotkają w drodze? :))
Usuństopy niosa nas chyba tam gdzie chcemy...:))
Usuńno właśnie... moje chcą z Twoimi kiedyś piękna niewiasto! :)
Usuń