piątek, 12 kwietnia 2013

Żywa?


Im bardziej jestem żywa, tym większe mam wrażenie, że umieram. Każde poranne przebudzenie to kolejne narodziny. Każda wędrówka ku nocy to nowa śmierć. Rano budzę się inna, wyłaniam się z niebytu, noc wypluwa mnie ze swego czarnego łona i wraz z lepkością mgieł na łąkach, rodzę się. I zanim otworzę oczy, mija chwila w której jestem bez pamięci. Z trudem przypominam sobie kim jestem, jakie mam obowiązki, że trzeba jeść, myć się, spotkać z kimś, coś zrobić, a czegoś zaniechać. Każdy poranek daje mi nowe ubranie uszyte specjalnie na potrzeby tylko jednego dnia, danej chwili. Jutro z nich już nic nie pozostanie. Zbędne szaty rozpływają się, unoszą na wietrze, wolne gdzieś lecą, a ja nie boję się chwilowej nagości nim nowy dzień ubierze mnie na nowo…

Im bardziej jestem żywa, tym większe mam wrażenie, że umieram.  W pulsie życia dudnią kroki śmierci. Dziko tańczę za jedną rękę trzymając nowe, drugą żegnając stare. Po wczorajszym życiu pozostały jedynie prochy, które unosi wiatr jak mu się żywnie podoba. I nie ma czego żałować, wszak z pyłu może powstać nowe życie.

Im bardziej zanurzam się w TERAZ, tym intensywniejsze stają się doznania samej siebie, z tym większym zaciekawieniem przyglądam się temu, kim się staję. I coraz częściej, kiedy patrzę w lustro nie mam pojęcia kim jestem, kto na mnie patrzy, czego ode mnie chce i dokąd zmierza ni skąd przybył. I czasem bardzo bym chciała to wszystko wiedzieć, a czasem uwielbiam całować się z tą tajemnicą i to mi wystarcza. Czasem czuję ulgę, a czasami ogarnia mnie przerażenie bo patrzy na mnie ktoś bez tożsamości i z totalną amnezją. Czasem patrzy ktoś żywy dla TERAZ i jednocześnie martwy dla czasu przeszłego. Więc kim jest ten, który patrzy na mnie? On milczy. I choć chcę usłyszeć co ma mi do powiedzenia, jego milczenie jednocześnie najsłodszą i najboleśniejszą mi odpowiedzią…

Więc zanurzam się w TERAZ przerzucając pytania na drugą stronę lustra. I teraz, „całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę”, i potowarzyszą mi „bieszczadzkie anioły”, a  nocna lampka „łysa śpiewaczka” mą bratnią duszą. Teraz właśnie tak… Bo tak też lubię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)