I byłam na Hawajach. We śnie. Czyimś. Dwa miesiące.
Wystarczy by dusza sobie przypomniała, by zapisała nowe informacje, by
dostarczyła pokarmu krążącego poza systemem trawiennym. Marzenia się spełniają.
Tak czy inaczej. Wystarczy POCZUĆ.
A sms wysłany za 50 groszy przyniósł odpowiedź z kraju,
gdzie dusza już była, gdzie ciało też, gdzie wszystko się stało i nic takiego.
Wystarczy 50 groszy i już nie ma zimna, już upał, już zapach kadzidła, już
dawny pokój który był mi więzieniem i gdzie wolność przywrócona jednocześnie...
Wystarczy 50 groszy by poczuć tych, którzy tęsknią, którzy tam, ale też tu, w
moim sercu. Wystarczy 50 groszy by pokonać kilkanaście godzin samolotem, by
zobaczyć te kochające oczy, pięciu osób, pięciu kotów… A sms wysłany i
odpowiedź przyszła…
Smak świeżej bagietki z żurawiną bawi się z pomidorkami
otulonymi świeżą bazylią, skąpanymi w oleju z pestek winogron. Ciut soli. Raz
nie zawsze. Czemu nie? Właśnie dziś. Chcę. I słońce w moim oknie o 9.30. Poezja
życia właśnie teraz, właśnie tu.
Podarowany buraczek cieszy oko czerwonością koloru,
kształtem, fakturą i mozaikowymi wzorami jakie skrywa pod skórką. Kroję.
Wrzucam. Miksuję. Warzywo za warzywem. Miło jest obserwować własne ręce, które
pieszczą te wszystkie pyszności. Chciałabym być teraz tą marchewką… Czy to nie
dziwne tak kochać… warzywo za warzywem?
Siedem dusz –
film. Lubię. Bardzo. Powala. Bardzo. Lubię siedem. Jako takie. Fajna cyfra. I
na dowód tego, siedem żarówek u mnie przepalonych. Strzelam. Ostatnio jedna po
drugiej. O, to znowu pani, co pani taka naelektryzowana? Nie wiem, iskrzę.
Poproszę kolejną w tym miesiącu. Proszę uważać. Dziękuję. Radzę sobie. Starą
wyrzucić? Tak, poproszę.
Dzień dobry rzucone temu dzięki któremu codziennie mam czysty
chodnik przy bloku. Dzień dobry odwzajemnione z uśmiechem. Poznajemy się już.
Wymieniamy nieautomatyczne powitania. Proszę nie zamykać tej furtki, proszę
zostawić uchyloną. Jasne, nie ma sprawy. Głośno. A w myślach, nie ma się co
zamykać, wolę otwierać, dawać, wysyłać, przepływać. Dziękuję za przypomnienie.
Skąpana w przedpołudniowym słońcu otaczam się obrazami,
zapachami, kolorami, ludźmi, dźwiękami. Czuję. Marzę. Biorę. Już to mam. Mam bo
CZUJĘ, że JEST. Jeśli nie czuję w sercu to się nie liczy, skucha, pomylone gary,
ślub odwołany, uciekająca panna młoda, ona nie czuje, ona wróci jak poczuje,
albo i pójdzie dalej, sama, z nim innym, albo z tym samym, dlatego odchodzi, bo
nie czuje, a nie czuje przecież trup. I dziś marzę, bo nów księżyca, bo znak
barana, symbolicznie, magicznie, a czemu nie. Z olejkiem sandałowym na mojej
skórze, i słońcem wnikającym głęboko, tak bardzo głęboko. Dlatego przytulam
konkretne marzenia do siebie i CZUJĘ i przyklejam na kartkę, tak symbolicznie,
żeby czucie utrzymać dłużej, żeby nie zapomnieć co ważne, że duch, że słowo, że
miłość, że przyjaźń, że ja, że pasja, że równowaga, że smak życia w całości…
Spacer pośród różnorodności miejskiego pejzażu. Świergot
ptaków wolnych między blokami. Śmiech dzieci na huśtawkach hipnotyzujących ruchem.
Szczęście psa. Czyjaś jazda rowerem bez trzymanki w rytmie muzyki jaka do moich
uszu wpływała. Pod górkę i z górki. Dzyń dzyń. Ścist, gwar, muzyka, cisza
pomiędzy. On mnie wyprzedza, potem ja jego, mijamy się naprzemiennie by na
przejściu dla pieszych tuż obok siebie, synchroniczność, krok za krokiem, już
osobno, mikro połączenie. Lubię. Kawa, rozmowa, magazyn przeczytany, żywy
człowiek, jego oczy, jego marzenia, jego szczęście. Zakochana para i ich miłość
w rytmie języka angielskiego. I kiedy już żegnam ludzi, jeszcze na koniec,
jeszcze wisienka, kolejny on i ona, tacy piękni, tacy młodzi, tacy jaśniejący,
a ich języki dźwięczą obietnicą włoskiej Lavazzy. Też lubię.
Zamknięty kolejny etap w życiu. Rozpoczęty nowy. Już się
zbliża, już idzie, już go czuję, już ocieramy się o siebie myślą, już się
cieszę. Pożegnanie miejsca, które było ważne kiedyś, ludzie za mną tam poznani,
ale z mostem całym i zdrowym, można przejść, można pogadać, jestem. Ale czas
iść dalej, nowych na most zaprosić, z nowymi milczeć, z nowymi się śmiać, z
nowymi realnie i wirtualnie, czasem tak, a czasem inaczej, a czasem samej, bo
tak mam, bo lubię swoją samotność, bo nie oddam jej nikomu. I czasem mnie kusi
i się opieram, a czasem ulegam i nie żałuję. Wiem, kiedy się zgiąć, a kiedy
ciut wyżej. Czuję i już. To wystarcza. Jedyny ster. Jedyny kompas. SERCE. Rozum
też, ale już nie solo. Jak Bóg podsyła tak łapię, tak zapraszam, tak wiem jak
chcę, tak dostaję podług chcenia konkretnego. Czasem się dziwię, czyżbym
naprawdę właśnie tak? No tak… Acha… No to faktycznie. Świetnie, dziękuję. Jest
co robić, nad czym pracować. Nad czuciem rzecz jasna. Konkretnym CZUCIEM. I nie
przestawać. Zamykać, otwierać. Cykle. Bezustanny ruch. I moja twarz znowu zmieniona, bliżej mi siebie, promienniej, gładziej, choć biel na włosach. Opadam w ukochaną ciszę. Nareszcie. Jak dobrze tu z sobą. Flow…
I feel you,
OdpowiedzUsuńin every stone,
in every leaf of every tree,
that you ever might have grown.
I feel you,
in every thing,
in every river that might flow,
in every seed you might have sown.
I feel you,
in every vein,
in every beatin' of my heart,
each breath I take.
I feel you, anyway,
in every tear that I might shed,
in every word I've never said.
Póki czuję, żyję - choć to mocno skrótowe, ale wiadomo o co chodzi.
Hawaja - niech się spełnia TO!
mONiA
A ja czuję TO... A droga pulsuje i pulsacją cieszy się, że ją czuję, że odbieram przekaz, że się cieszę wędrowaniem, że nawet kamienie pozdrawiam, że już inaczej stopy układam. Tak... czuję taką cholerną wdzięczność! I czasem się boję, że ona zniknie, ale szybko sobie przypominam, że to przecież codzienne "programowanie", że to zależy ode mnie. Nawet jeśli połączenie się przerwie, zawsze można wrzucić nową monetę...
OdpowiedzUsuńA ja czuję TO... Inside my love I feel IT :)
PS E.T. go home :) HOME... I love it :)
UsuńBLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA ;-)
OdpowiedzUsuńm.
Lubię bliskie spotkania każdego stopnia :)
UsuńBlisko, razem, ciepło, wymiana, przepływ. :)
I love dreams like that...ah Hawaii
OdpowiedzUsuńMy home, sweet home for my soul... Everything is possible :) Even my writing in English :P so... Se you on Hawaii (ore Kauai, Maui...)
UsuńJust feel your dreams and be ready for magic :)
Thank you! :)
PS I admire your passion for reading in Polish! thanks to you I am more motivated to be better in English! ;) This is my dream... one day to express in English the state of my soul...
Usuń