Zapakowałam rano plecak i wyszłam przed siebie. Podróż.
Wędrówka. Gdzieś, po coś, bez celu, sama, z kimś. Po nitce do kłębka, od kłębka
to nitki, która początku nie ma i z wieloma kłębkami się łączy… Spełnia mi się,
każda myśl, bo zakropiona emocją, czystą esencją z serca. Tak szybko. Tak tu i
teraz. Od razu. Oszałamiająco. Każda najmniejsza rzecz mnie cieszy. Zwłaszcza
ta najmniejsza. Ciut ciut. Uśmiech kogoś przypadkowego, dotyk zapasowy,
podwójna kawa, zwariowana kartka otrzymana w prezencie, zmiana planów,
szczęście bo pada deszcz, podskoki radosne bo ciepłe powietrze i można bez
czapki być, zabawa włosów w wiosennej atmosferze, skręcają się loki, skręcają
jak moje zwariowane połączenia nerwowe. Dziś mogłabym kupić wszystkie kwiaty w
kwiaciarni i rozdawać ludziom na ulicy! W moich żyłach krąży wibracja miłości,
której nie potrafię, nie chcę, nie mam prawa trzymać dla siebie. I może
nazywają to szaleństwem, wariactwem chwilowym, euforią, która minie, mam to
gdzieś! JESTEM! To moje zobowiązanie wobec życia BYĆ.
Chodziłam z czerwonym plecakiem, pudełkiem surówki, pożyczoną łyżką, wilgotnym ręcznikiem i
mokrym od potu strojem do jogi. Podróżowałam. W głąb i po obrzeżach. Szczęśliwa.
Bez parasola. Łapiąca krople deszczu w dłonie, na język, na okulary. Na mnie
całą. I to cudownie być wodą i w wodzie… Krótka rozmowa telefoniczna, aż
klasnęłam z radości. Co się stało, wygrałaś coś? Pyta znajomy jogin. Tak!
Przyjaciółka zrobiła sobie i mnie niespodziankę. Wzięła pół dnia wolnego i czeka na mnie w kawiarni, a potem
idziemy razem do kina! Aha… podejrzliwie na mnie zerknął. A mnie tak cieszą
takie drobiazgi. Bo to właśnie one są kluczami do tych większych, a może te
małe wcale nie są takie małe, może właśnie to one są tymi największymi bo Tu i
Teraz, bo dzięki dostępnym środkom, bo tak blisko… A dziś większość dnia
spędzonego z kimś, jeden plus jeden równa się dwa, razem, blisko, radośnie,
kobieco. Lubię dzielić te maleńkie cuda z kimś, bo wtedy jakoś tak pełniej,
piękniej, więcej tego szczęścia się dzieje właśnie kiedy się jest razem… Jest
czas na razem i czas tylko na jeden. Jest czas 'na z kobietą' i czas na 'z mężczyzną i czas na 'z Bogiem'. Poproszę. Chcę. Równowaga zachowana.
Tyle zwykłości dnia się wydarzyło, ale dla mnie to już nie
są oczywistości, to pokarm duszy, a dusza głodna, szalenie głodna. Ucieszyła
mnie kawa, ucieszył napis na stoliku przy którym usiadłam, taki na dziś, taki
na teraz właśnie… Forrest Gump mówił do mnie: „Życie jest jak pudełko
czekoladek. Nigdy nie wiadomo co się trafi”. IDEALNE! A potem kolejny napis…
YOUR TIME IS NOW - zachwyć się od pierwszego spojrzenia. I Bóg do mnie mówił
wszystkim tym, co mi się przydarzało, z chwili na chwilę. Patrzyłam i WIDZIAŁAM
i CZUŁAM. Żyły toczą krew, emocje, wszystkie, co do jednej zebrane, wyłamują
blokady, przecierają szlaki, wędrują w górę i w dół, wszędzie, czuję… CZUJĘ
ŻYCIE. Zaglądam ludziom w oczy, uśmiecham się każdą jedną komórką, bez
kokieterii, bez zaczepki, bez sztucznych rzęs i makijażu. Całą sobą, oczami, a
kiedy nie patrzę to włosami, skórą, różowymi butami i białą kurtką. Miliardy
połączeń na sekundę, kobiety, mężczyźni, dzieci, drzewa, kamienie… Wszystko
odbiera mnie, a ja wszystko. I kiedy myślę, że już za chwilę eksploduję od
nadmiaru czucia, że jeszcze chwilkę a nie dam rady… Wracam do… Wdech-wydech…
Nowa przestrzeń się otwiera. Nieograniczoność. Wolność rajskiego ptaka…
Kino. Film. Dwie godziny. Imagine. Czy jeśli patrzysz to WIDZISZ naprawdę? Czy CZUJESZ nie
widząc? Czy potrafisz sobie wyobrazić, poczuć, przyjąć to, co się zjawi? Czy
potrafisz być blisko bez zbędnej nagości? Czy masz odwagę robić swoje mimo
wszystko? Czy wierzysz w siebie, nawet kiedy inni już cię przekreślili? Czy nie
przegapiasz swojego życia, które toczy się właśnie teraz? Czy potrafisz zawalczyć
o to, co ważne dla ciebie nawet jeśli możesz się zdrowo poturbować? Czy zaufasz na tyle by dać się poprowadzić? Czy masz odwagę się zakochać i być razem? Czy…
Czucie za czuciem… I z tym zasnę, a z czym się obudzę i czy w ogóle?
Zakochałam się dziś miliardy razy… Jestem wibracją.
Milczącą. Drżącą. Dającą. Biorącą. I choć nikt nie przytula teraz, czuję, że
tuli mnie cały świat. A ten piątkowy deszcz… Dałam się porwać filmowi gdzieś na
krańce nieznanego mnie samej. Lubię tam być. Dużo przestrzeni, więcej
przestrzeni, ogrom przestrzeni. Doznań. Dźwięków. Zamykam oczy by widzieć
więcej… Nie ogarniam tego, nie próbuję nawet, pozwalam by przepływało. Zapominam
o sobie, o krześle, o towarzystwie, jestem tym co czuję, co widzę, co słyszę.
Wyobrażam sobie i to JEST i mówi do mnie i opowiada historie. Nic się nie
dzieje, naprawdę nic, ale wychodzę z kina znowu inna…
Zamawiam drugą kawę i ciastko, choć nie jestem głodna.
Potrzeba mi tylko wody. Wodą przecież jestem… Ale urzeka mnie młodziutki
kelner. Mamy milczącą głupawkę, połączenie, naturalne, świeże, gdzieś poza
poziomami, pierwotne, żywe, wolne, wymiana człowieka z człowiekiem. Same pary
dookoła. Jakie piękne. Świeże. Niezwykle barwne. Śmiech dziewczyny naprzeciwko porywa
mnie. Wyłapuję ją wzrokiem. Ależ ona mi się podoba. Kolorowa, żywiołowa,
naturalna! Jej radość unosi się w powietrzu. Zamykam oczy. Czuję. Wewnętrznie
rozmawiam z tym, co z sobą niesie. Niezwykłe doznanie... Połączenie tak
głębokie. Można porozumiewać się jedynie zmysłami, bez słów, wystarczy… CZUĆ. I
nie wiem czy to przez film, czy tak już mam… Nie ważne. Cieszę się chwilą. Bo
to przecież ostatni dzień mojego życia!
PS Pragę poinformować, że moje zdrowie psychiczne jest na
miejscu i nie biorę żadnych leków, niczego nie palę, a jedyne czym się odżywiam
to roślinki i pochłaniam duże ilości wody :) Po prostu lubię bawić się iluzjami…
Nie można być całe życie tak cholernie poważnym! :)
PS2 I John Lennon śpiewa na koniec swoją wersję Imagine i znowu ktoś czuje jak ja...:
You, you may say
I'm a dreamer, but I'm not
the only one
I hope some day you'll join us
And the world will be as one
to był iście magiczny dzień. każda doświadczała swoje, plus doświadczałyśmy wspólnie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie dni, uwielbiam takie połączenia, uwielbiam to stwarzać. dziękuję.
m.
życie... po prostu życie... nadajemy mu kształt, smak, dźwięk :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)