Mam poczucie, że jestem w odpowiednim miejscu, z
odpowiednimi osobami, odpowiednie osoby zostawiłam za sobą, albo one
odpowiednio zostawiły mnie, odpowiednie osoby życie mi wplecie w mą drogę, albo
i nie. Robię odpowiednie rzeczy, czuję się odpowiednio i odpowiednio reaguję, a
nawet jeśli ogól mógłby uznać, że to jakieś takie niezbyt odpowiednie to mnie
się w mej odpowiedniości wszystko mieści idealnie. Czuję, że mam TU być i
doświadczać tego, czego doświadczam, choć czasem chciałabym się z tego
odpowiednio wycofać. Ale wszystko tak odpowiednio skrojone dla mnie…
Niby nic, a jednak COŚ.
Niby nic, a jednak COŚ.
Odurza mnie intensywna zwykłość doznań. Zwykły masaż, który
odpowiednio układa moje dłonie na odpowiednim ciele tworząc układ odpowiednio
idealny. Zwykły spacer, sama z sobą pod rękę, z wiatrem wkradającym się
głęboko, gdzieś ku wnętrzu, wymiatającym to, co odpowiednio stare. Zwykłe
samochody, które mnie mijają. Zwykłe drzewa czekające na odpowiedni moment.
Zwykły chodnik gdyński. Zwykły bulwar nadmorski. Zwykła trasa, dziś pokonywana
samotnie, tydzień temu z nim, dwa tygodnie temu z nią, za trzy tygodnie...
Zwykłe morze szumiało odpowiednie melodie. Zwykły gołąb pozował. Zwykła para
się całowała. Zwykłe dłonie się splatały. Zwykła kobiecina zagadała coś w
zupełności odpowiedniego, wystarczająco bym poczuła jej obecność. Zwykli ludzie
mnie mijali, a ja najzwyklej i odpowiednio mijałam ich. Zwykłe zdjęcia robiłam
maleńkim, różowym aparatem. W odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie
spotkałam się z nią, i jakby powtórka z rozrywki, z soboty byłej, ale jednak
inaczej, równie odpowiednio jak wtedy. Odpowiednie jedzenie. Reakcje także
odpowiednie, choć ogół również miałby odpowiednie na to zdanie. Odpowiednie
książki w dłoniach trzymane, ze zwykłymi zdaniami odpowiednio adekwatnymi do
stanu duszy i jakby ktoś odpowiednią historię napisał o zwykłym spotkaniu jego
i jej… Odpowiednio spędzony czas, odpowiednim autobusem podróż, odpowiednie
gwiazdy na niebie wypatrzone i zachwyt do tego adekwatny. Odpowiednie marzenia
i tęsknoty na koniec odpowiedniej soboty wybrzmiały w odpowiedniej muzyce
fortepianowej… Odpowiednio anonimowe słowa przeczytane i zwykłe odpowiednio stany duszy opisane, jak bardzo odpowiednio do mego, i jakoś raźniej, że jest gdzieś, ktoś, anonimowy, kto czuje tak jak ja odpowiednio czuję teraz TU... Niby nic, a jednak COŚ.
Odpowiednie warstwy się we mnie zmieniały, jedna falowała
tuż pod nosem drugiej, czasem harmonijnie, czasem burzliwie, to znów
łagodnością odpowiednią opadając na dno dna, albo jeszcze niżej, by w
odpowiednim momencie wznieść się wysoko, tak odpowiednio wysoko i zwyczajnie
płynąć z nurtem zwykłych wydarzeń, których wcale odpowiednio nie zaplanowałam,
a najzwyklej pozwoliłam im się zjawić. Niby nic, a jednak COŚ!
Odpowiednia-Zwykła-Niezwykłość. Doceniam. Dziękuję. Czuję.
Słyszę. Widzę. Ach jak wyraźnie widzę! W odpowiednim dniu, w jego odpowiedniej
zwykłości magia rozsiana, a z każdym jednym oddechem jedynie jej przybywało. Nawet
jeśli oddech odpowiednio urywany bo odpowiedni stan zdrowia mu towarzyszy. Po
raz kolejny zwyczajnie zachwyciłam się człowiekiem. Dziś zaglądałam odpowiednio
w oczy każdemu. I zastanawiałam się czy oni też widzą to, co ja? Czy potrafią
się zachwycić swoją odpowiednią wyjątkowością? Tyle odpowiedniego piękna w nich…
Pijana ludźmi spacerowałam po godzinach odpowiedniego dnia, w odpowiednim
momencie mojego życia… Niby nic, a jednak COŚ!
PS Wszystko jest tak jak ma być i, i jak było, i jak będzie.
Plan, dobra sprawa, ale życie tak kręci swoje odpowiednie historie, że swą
niezwykłością drą odpowiednie mapy na strzępy (jeśli tylko na to pozwolić… odpowiednio
proszę, nie gniewam się, czemu nie…). Kiedy piszę te odpowiednie słowa, równolegle
w świecie wydarza się tyle odpowiednio zwykłych spraw… Oszałamiająco
odpowiednie... Niby nic, a jednak COŚ!
PS I tuż po północy, odpowiednio zbliżam się do zwykłego szaleństwa… Niby nic,
a jednak COŚ.
zwykłość-niezwykłość.zwyczajność-niezwyczajność. coś co dla nas cudem, dla kogoś norma, niczym specjalnym. Doceniam w ludziach (i w sobie też:) umiejętność widzenia czegoś więcej poza tym co na powierzchni, radości z tego co jest, doceniania właśnie. Skupiam na tym uwagę więc przyciągam fajne sytuacje, świetnych ludzi, cuda i inne niezwykłości. Cold Fact ;-)
OdpowiedzUsuńMo.ni
W CZUCIU klucz, odpowiedź, tajemnica... :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie :) m.
OdpowiedzUsuń