Błąd w odczytaniu pamięci podręcznej… Tak sobie zakpiła ze
mnie pięknie przeglądarka internetowa i nie mogłam się dobrać do ulubionych
stron… Cóż… Nie zaszkodzi mi zatem przerwa techniczna w pisaniu. Bo czasem
wystarczy jedynie patrzeć na przypływy i odpływy, fala za falą, pozwolić się
zbliżyć, pozwolić oddalić, nie chcieć od razu ubierać w formę, litery, słowa,
kropki i ozdobniki stylistyczne. Nie musieć zapisywać. Nie musieć utrwalać. Nie
musieć… Pozwolić odejść nawet najgenialniejszej myśli… Jeśli to TA myśl,
powróci… Wierzę… Ufam… Więc… Nie zapisuję, choć tyle płynie… Mężczyzna i
kobieta stoją na pomoście. Morze szumi. Mewy latają nad głowami. Samochód stoi
na parkingu pod komisariatem. Okruszki ciasteczek. Chrupanie surówki. Rodriguez
śpiewa o poranku. Cieki wodne. Uskoki tektoniczne. Miejsca mocy. Staruszka się
uśmiecha. Czyjś pies idzie obok mojej nogi. Trawa tak pięknie się zieleni. Ptak
kąpie się w kałuży. Ślady na piasku. Woda obmywa kamienie. Tylko tyle. Aż tyle.
Jest chłodno. Rozleniwienie.
Błąd w odczytywaniu pamięci podręcznej… Oddech… Przerwa w
myśleniu. Strefa objęta kwarantanną post-myślową. Tu się nie myśli. Nie dziś,
nie teraz, nie z nim, nie z nią, nie w samotności. Dziś jest się z minuty na
minutę tak po prostu. Reagując na to co konieczne. Albo i nie. Bicie serca.
Uśmiechający się Dalajlama. Chilli i
wcale nie papryka. Delikatne poruszenie srebrnych włosów na młodej głowie.
Ciało działa, produkuje, wstrzymuje, pompuje, oczyszcza, puszcza, trzyma,
zakończenia nerwowe plotkują między sobą, przekazują sobie ściśle tajne
informacje. Pozwolić sączyć się dniowi, bez planu, leniwie, właśnie tak bez
pamięci o czymkolwiek. Może czasem, na chwilę coś się gdzieś przełączy, ale
szybko dochodzi do spięcia, zwarcia układów scalonych i znowu…
Błąd w odczytywaniu pamięci podręcznej… Błogi relaks. Jedna
minuta zdaje się masować drugą i wymianie nie ma końca. Do minut dołączają
godziny, one też chcą odsapnąć, też wytchnienia im trzeba, by tak nie gnać po
tarczy, by zatrzymać tych co za nimi biegną, by zapomnieć co to rano i że już
jest wieczór i czas ruszyć. Mało słów, tyle ile trzeba, no może czasem kilka za
dużo, ale potem cisza obcina nadwyżkę, albo zabiera nadmorski wiatr, albo ptaki
biorą na swoje skrzydła i unoszą w sobie znane strony. Mnogość odcieni zielonego
oszałamia zmysły. Żółte kwiatki podbiału zaczynają przekwitać. Nikomu nie jest
żal. A już najmniej błogiemu relaksowi, który sączy się przez samego siebie. Bo
czasem się przydaje…
Błąd w odczytywaniu pamięci podręcznej… Być poza tym, czemu
nadaje się ważność. Bo ważność nie ma znaczenia, nie tu, bo tu się jest poza…
Reset. Myśli porozumiewają się między sobą językiem migowym. Migają mi ich
znaki zapytania. My naprawdę tak teraz jesteśmy poza? Dlaczego nie mamy
kontaktu z tą panią? Co ona taka zatrzymana? Czy to jej minie? I co z nami
będzie? No co? Jak to tak? Jak długo potrwa…
Błąd w odczytywaniu pamięci podręcznej…
skojarzenie mam z planet funk 'the switch'
OdpowiedzUsuńCould you push your button?
Could you feel that switch?
Could you push your button, like you rub an itch?
Can you find that button?
Can you find that switch?
Can you keep on pressing?
When you here the click.
...
Look across your body,
Look into your eye,
underneath the surface,
something is awry.
Can you feel it pushing?
Pushing from inside,
things you cannot say,
will materialize.
i tyle na razie.
monia
O tak... "pushing from inside"...
Usuńjeszcze dodam ...
i tyle :)
Another beautiful and powerful post my friend...
OdpowiedzUsuń:-) ;-) ;-)
UsuńI feel you are harmony with your heart. You are beautiful and powerful and I like to read what you think. Thank you for being here and for your loving presence.
OdpowiedzUsuńHugs, light and laughter for you,
Risa
Thank you for your calm and light soul in my wirtual home :) It's always big surprise to read words from you :)
UsuńLove from sunny Poland for you!
Błąd w odczytywaniu pamięci...
OdpowiedzUsuńt..