Kochanie, bo tak naprawdę czasem zbyt mocno komplikujesz
sprawy. Za dużo myślisz. Za dużo analizujesz. Nazbyt się starasz. A to takie
proste… Uwierz mi… Swoje już przeżyłam… Różne to były lata, ale wiem… A skoro
pytasz to ci opowiem… Może teraz jesteś gotowa by to usłyszeć. Tyle razy ci to
mówiłam, ale tak… czuję, że właśnie teraz mnie usłyszysz… Bo… pytasz mnie dziś
jak żyć. Przebyłaś daleką drogę. Cieszę się, że wpadłaś. Tak dawno się nie widziałyśmy…
Ostatni raz ledwo cię rozpoznałam. Ale mimo wszystko… Mimo choroby, wiedziałam,
że przyszłaś do mnie, że trzymasz mnie za rękę, że spoglądasz w moje oczy taka
zatroskana. Ale czułam. Czułam twoją obecność, twoją miłość. W każdym oddechu…
Twoja ciepła dłoń gładziła moją… Taką starczą, usianą żyłami z kończącym się
życiem. Taką drobną, że mieściła się w twojej… Ciepłej, miękkiej, pełnej
miłości…
I widziałam i czułam… Ale nie mogłam ci już nic powiedzieć.
Jedynie twoje imię wydostawało się z moich spierzchniętych ust… I widziałam
tych, którzy odeszli przede mną, i przez chwilę i ty ich widziałaś, i nie było
to szaleństwo… Wiedziałaś, że to już długo nie potrwa… Nie potrafiłaś się w tym
wszystkim odnaleźć, chciałaś coś zrobić. Wiem, kochanie, wiem… Ratować mnie…
Leczyć… Cokolwiek, byle tak nie siedzieć bezczynnie z tą moją ręką w twojej…
Ale to właśnie twoja dłoń, to ona była tym czego potrzebowałam wtedy
najbardziej. Nie musiałaś nic więcej robić. To wystarczyło. Ty, twoje oczy
pełne miłości, twoja ciepła dłoń oplatająca moją. To wystarczyło bym poczuła,
bym przekazała ci to, co najważniejsze wymawiając jedynie twoje imię i patrząc
to na nich to na ciebie skarbie… To było nasze ostatnie spotkanie. Ty
wiedziałaś. Ja wiedziałam.
Dziecko w krótkiej wiadomości smsowej powiedziało do ciebie:
babcia nie żyje. Popłakałaś się.
Trochę to trwało zanim doszłaś do siebie. Widziałam cię jak stoisz sama po
środku pokoju i patrzysz w okno. Tak bardzo chciałam cię pocieszyć kochanie. I
chyba mi się udało… Chyba usłyszałaś jak szepcę twoje imię. Jak za dawny
czasów, kiedy się martwiłaś, albo kiedy byłaś chora a ja czytałam ci bajki
ukraińskie i tłumaczyłam na polski. I może nawet poczułaś jak głaszczę cię po
głowie… Może… Bo nagle przestałaś płakać i uśmiechnęłaś się do słońca…
Wiedziałaś, że jest mi dobrze, że jestem, że nigdzie od ciebie nie odejdę, bo
mieszkam tam, bardzo głęboko w twoim sercu i za jego pośrednictwem dziś
rozmawiam z tobą, a ty słyszysz… Pamiętasz, jak nie mogli zrozumieć dlaczego nie
pojechałaś na pogrzeb? W pewnym momencie winiłaś siebie, ale przecież wiesz…
przecież czułaś, że to, co wtedy zrobiłaś było najcudowniejszym pożegnaniem
jakie mogłaś mi zgotować. W ciszy. W tańcu. W uwolnieniu. W radości. W
bezruchu. Posłuchałaś siebie. Tak się cieszę, że jesteś blisko siebie kochanie. To ważne.
I dziś, w chwili poddania, pytasz mnie jak żyć, o co tak
naprawdę chodzi i dlaczego sprawy się czasem tak komplikują. Dlaczego relacje
takie trudne, dlaczego górki i doliny, dlaczego czasem łzy, a czasem śmiech i
dlaczego z tą miłością to tak różnie… Kochanie, ale przecież wiesz… Trzymając
mnie wtedy za dłoń… Wtedy też wiedziałaś, czułaś, rozumiałaś… Miłość… Tak jej
pragniemy, a tak często to właśnie przed nią uciekamy i to w chwili kiedy nas
spotyka. Wołamy ją, a gdy przybywa na skrzydłach aniołów my wsiadamy w pierwszy
lepszy pociąg byle dalej od niej… Bo… co jeśli ktoś nas będzie chciał zmienić? Bo
co jeśli nas nie pokocha w całości tylko jakoś tak wybiórczo? Bo co jeśli
zacznie wymagać? Bo co z oczekiwaniami? Ale przecież miłość tego nie potrzebuje…
Miłość jest. Trzymaniem za rękę. Obecnością. Spojrzeniem w oczy. Uśmiechem.
Oddechem. Milczeniem. Radością. Bezkresem. W miłości zawiera się wszystko.
Miłość jest prosta. Kochasz i powalasz się kochać. W miłości nie myślisz, że
coś wypada a czegoś nie. W miłości jeśli czujesz, działasz, niczego nie
powstrzymujesz… W miłości… W miłości trzymasz kogoś za dłoń i kochasz. Nie ma
klatek. Nie ma kluczy. Nie ma sznurków. W miłości wyrażasz to, co czujesz, swoją
prawdę, swoje słowa, swój oddech… W miłości kochasz, niezależnie od tego czy
ktoś przy tobie stoi czy jesteś sama. W miłości zmieniasz jedynie siebie…
Kochanie… Miłość naprawdę jest prosta… Cieszę się, że znowu
możemy porozmawiać. Wiem, że może wolałabyś inaczej, ale tu też jest dobrze… Tu
w twoim sercu… Pamiętaj… W każdym można zobaczyć dobro. Każdy to ma… Patrz
sercem. Czuj. A czasem potrzymaj kogoś za dłoń, czasem przytul, a czasem po
prostu wyraź słowem to, co czujesz. Nie bój się swojej miłości. Nie uciekaj
przed nią. Rozłóż ręce i przytul siebie… Przecież miłość jest taka prosta…
Kocham cię skarbie. Zawsze jestem tu dla ciebie. Jesteś już zmęczona…
Odpocznij. Może jeszcze we śnie się spotkamy… Może… Ale teraz odpocznij. Późno już... Kocham
cię. Dobranoc wnusiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)