Przyjaciółka napisała do mnie: - Chcę się Tobą
nacieszyć, więc sobotę spędzamy razem. Ja nie idę gdzieś, Ty też nie idziesz
gdzieś, za to jesteśmy razem. I znowu się będzie działo… Dwie kobiety, takie
różne, a takie podobne… jedna napędza drugą, czy druga pierwszą trudno za nami nadążyć (same też mamy z tym problemy...), a jak się
kończy wspólny bieg, każda powolny marsz w swoją stronę rozpoczyna. Człowiek z
człowiekiem się widzi. Wytwarza się przestrzeń, w której dzieje się magia.
Połączenie. Bez ciebie nie byłabym tu, a ty beze mnie tam. Bez drugiego
człowieka nie byłby możliwy mój rozwój. To właśnie ty, którego spotykam na
swojej drodze tworzysz mapę na mej twarzy. I choćbym zamknęła się w pustelni na
całe życie, nie dokonałabym tego, co z drugą osobą z krwi i kości.
Dziś wybieram kontakt. W ciągu dnia wychodzę między ludzi
uczyć się siebie, odkrywać, doświadczać, czuć. A kiedy napełni się czara,
przełykam wolniutko by nie uronić ni kropli, by nacieszyć się zarówno goryczą
jak i słodkością ludzkiego spotkania. I kiedy przyjdzie wieczór, a każde z nas
rozejdzie się w swoją stronę, wtedy zanurzam się w moją samotność i JEGO
przestrzeń by pobyć w dzikości, która prowadzi do nikąd. Równowaga zachowana.
Usłyszałam dziś głos, który mnie ucieszył. Minęło tyle czasu
od naszej ostatniej rozmowy. Znajomy zadzwonił tak niespodziewanie, ale w
godzinie, która była nam obojgu po drodze. I zwykłe, co u ciebie, staje się
zaproszeniem do wzajemnych światów, jest jak otwarte okno by wpadło świeże
powietrze. Wczoraj ktoś napisał do mnie maila, a jeden poprowadził do kolejnego
i jeszcze jednego, aż minęło parę godzin tej rozmowy o sprawach, które takie
błahe, a jak potrzebne dla zdrowia psychicznego. W ulubionym klubie gdzie
chodzę na jogę znajoma powiedziała, że znowu schudłam, że wyglądam świetnie, i
naprawdę mnie podziwia za wytrwałość. Kiedyś machnęłabym ręką, banał. Dziś
przyjęłam każde jej słowo z wdzięcznością. Kobieta kobiecie prawiła komplement.
Zjadłam. Doceniłam siebie, ją. Wymiana. Na sesji obok mnie mata zajęta. Dziś w
tylnym rzędzie się ulokowałam. Był ten niezwykły moment, kiedy dwie osoby
skupione tylko na sobie, łączą się przypadkowym trąceniem koniuszków palców i
nie otwierając oczu, nie tracąc koncentracji przekazują sobie wszystko to, co w
ruchu być przekazane miało. Skóra do skóry. Kości do kości. Oddech do oddechu.
Żywy. Dotykalny. Pachnący. Czujący. Drugi człowiek. Pókim żywa, jestem ciekawa
Ciebie kimkolwiek jesteś, skądkolwiek przybywasz. Jesteś ważny! Przynosisz dla
mojego świata nowe informacje. Dziękuję.
Zatem… Cieszmy się sobą, póki oddechu w piersi starczy!
A co to za przyjaciółka?! Bo to nie moje słowa, jakąś fikcję literacka tu widze ;P A powód naszego spotkania jest całkiem inny przecież - To Ty chcesz się mną nacieszyć ;-)) WHatever :) PODpisuję się oraz tak, zgadzam się itp itd.
OdpowiedzUsuńWiadomo kto :)
A widzisz, nie należy ufać wszystkiemu co się czyta :P
OdpowiedzUsuńCholera, aleś mnie szybko rozgryzła... No nic. Muszę się zatajnić bardziej! :-)
Oraz iż ponieważ dziękuję ;-)
widzisz a tu ludzie czytają i myślą że to wszystko prawda a to jedna wielka fantazja ;-)) Przecież wiadomo że się podszywasz pod niejaką M. (nie - automat) :P :-*
OdpowiedzUsuńTy wiesz dobrze co myślę o prawdzie :P
OdpowiedzUsuńi się proszę nie wyzywać :-)
ale i tak Cię kocham :-)
Chyba już wszyscy wiedzą co myślisz o prawdzie;)
OdpowiedzUsuńoraz także też ja :-*