Miałam wrażenie, że każdy jeden krok krzywdzi tę ciszę, w którą weszłam dziś z Mistrzynią. Mimo naszych pogaduszek, trwała na posterunku. Bezinwazyjna. Wszechobecna. Otulająca. Nieopisywalna.
I w niej rozbrzmiała samoczynnie mantra...
Dziękuję za wszystko, co mam.
Dziękuję za każdą oczywistość mojego życia.
Dziękuję za każdą łzę i uśmiech.
Dziękuję za tych, którzy w moim życiu byli, są i przyjdą.
Dziękuję za to, co JEST, jakiekolwiek by nie było.
PS. Dziś zrobiłam 26 830 kroków. Każdy jeden przepełniony był dziękczynieniem. Cisza milcząco wchłonęła, com dała. Otrzymałam dwa razy więcej... Wymianie nie ma końca, jeśli się tylko na nią otworzyć.
te widoki naprawdę uspakajają...
OdpowiedzUsuńDziękuje za doswiadczenia które przeszłam bo dzieki nim jestem kim jestem....
zapraszam do siebie
http://olguska84.blogspot.com/