Dzień z nocą witają się tuż pod moim oknem.
Czułe pocałunki, spieszne chmur muskanie.
Księżyc ociera się o słońce i na chwilę w miłosnym uścisku zamierają. Podglądam bezkarnie. Otrzymuję milczące przyzwolenie.
- Na mnie już czas kochanie, jutro znowu się spotkamy na tym samym niebie - rozbłyśnie księżyc w pełni jasnej niedzielnej jeszcze chmurze.
Dzień z nocą żegnają się tuż pod moim oknem.
Czułe pocałunki, spieszne chmur muskanie.
Księżyc ociera się o słońce i na chwilę w miłosnym uścisku zamierają. Podglądam bezkarnie. Otrzymuję milczące przyzwolenie.
- Na mnie już czas kochanie, jutro znowu się spotkamy na tym samym niebie - rozbłyśnie księżyc w pełni jasnej niedzielnej jeszcze chmurze.
Dzień z nocą żegnają się tuż pod moim oknem.
Na mnie już czas kochanie, jutro znowu się spotkamy na tym samym niebie - rozbłyśnie księżyc w pełni jasnej niedzielnej jeszcze chmurze.
OdpowiedzUsuńJutro stało się dziś...
Usuń