I jeśli powiesz mi, że Twoje
ciało jest niczym martwe, zapytam Cię kiedy ostatnio tańczyłeś? Tak po prostu,
bez żadnej choreografii. Bez oceniania ruchów. Bez myślenia o nich. Tylko Ty,
muzyka, rytm i ciało przez które przepływa dźwięk i uwalnia wewnętrzne blokady,
przyspiesza Twój oddech, wibruje ciało, a podskakujący umysł z każdym kolejny
ruchem cichnie bardziej i bardziej… Ruch rodzi się w ciele, nie w myśli.
Znajdź. Poczuj. Wyraź. I powiedz jak czuje się Twoje ciało.
I jeśli powiesz mi, że nie
pamiętasz czym jest niewinność, zapytam kiedy ostatnio słuchałeś bajki, kiedy
ją czytałeś, albo kiedy sam napisałeś? Głowa pełna ciężkich myśli, problemów,
planów, globalnych skutków globalnych działań, rachunków do zapłacenia, decyzji
do podjęcia. No to zrób coś innego. Przestań o tym myśleć. Chwyć za baśń,
zacznij czytać, kto wie, może tam znajdziesz odpowiedź? Przestań być tak
cholernie poważny, względem swojej poważnej persony. Wrzuć na luz, na chwilę,
maleńką chwilę… Po prostu przeczytaj bajkę. Obejrzyj bajkę. Napisz bajkę. I
poczuj jak dziecko w Tobie Cię przytula i też je przytul.
I jeśli powiesz mi, że Twoja
skóra nie wie co to dotyk, zapytam kiedy ostatnio poczułeś krople deszczu, albo
śniegu na twarzy? Ubrani w grube maski powierzchownych emocji (albo makijażu ;-))
nie wystawiamy twarzy ku niebu. A spadający śnieg zachęca do zabawy. Więc
ściągaj rękawiczki, odsłoń buzię, wystaw język i czuj. Wejdź pod prysznic,
stój (albo tańcz ;-)), czuj każdą kroplę wody, obserwuj jej wędrówkę od czubka głowy po maleńki
palec u stopy. To świetna zabawa. I jasne, też wystaw język, a co tam! Smakuj. Baw
się. Życie jest zbyt poważne samo w sobie, a wcale nie musi takie być. Pięć
minut dziennie radosnego bycia nie zabije w Tobie dorosłości i nie zabierze tych
wszystkich poważnych spraw z Twojego życia, ale może je znacznie umniejszyć.
Więc? Daj się dotknąć wiatrowi. Daj się dotknąć wodzie. Daj się dotknąć
Naturze. I poczuj zmianę na skórze i pod nią.
A jeśli powiesz mi, że smak
rozkoszy jest Ci obcy, zapytam kiedy ostatnio zatraciłeś się w zapachu ziemi
tuż po deszczu, woni ulubionych kwiatów, smaku czegoś co uwielbiasz jeść/pić? Świadome
jedzenie, świadome picie, świadome oddychanie, dotykanie. Nie będę do niego
przekonywała bo i po co? Każdy sam niech eksperymentuje, doświadcza, czuje,
przełamuje schematy. Bo życie może zamienić się z chwili na chwilę w radosną
ekstazę. A jeśli zapomnę, zapach cappuccino szybko mi o tym przypomina,
pierwszy łyk kawy, figlarna zabawa pianki na wargach, pieszczota smaku w ustach…
Orgazmiczne! (Ach skoro o orgazmach mowa... A od cappuccino przejść do spotkania z drugim człowiekiem,
do spojrzenia, zapachu, dotyku, muśnięcia, wgryzienia się, kochania, upajania…
No ach, życie jest naprawdę radosną ekstazą).
PS I dziś piosenka, której słowa i rytm moim
piątkowym manifestem. Wszystkiego dobrego Wam życzę i zachęcam do wrzucenia na
chwilę na luuuuuz. Róbcie co chcecie, ja idę tańczyć by wytrząsnąć resztki posępnych myśli, a potem gnam w śnieg i może nawet zrobię na ziemi anioła?
Zwykła wyprawa po zakupy może być naprawdę fajną zabawą, zamierzam przetestować
piątkowe propozycje tego, co za oknem, a przy okazji zrobię coś pożytecznego i
zlikwiduję echo z mojej lodówki. Goście jadą! ;-)
Aga czyżbyś pisała o moich przeżyciach??? hahahhaa cóż prawdą piękną emanujesz aż ciary idą po plecach i tak jak napisałaśczyję je bo daję sobie to prawo czuć siebie :) cóż ....czekam na spotkanie:) i poranek kiedy spotykjac się w salonie na porannej kawie w Surytach przed pierwszym łykiem staniemy się muzyką i HARMONIĄ RUCHU czyż właśnie tego uczysz??? ja to biorę;) BARBAPAPAAAAAAAAAAA HAHHAHAHAHAHA!!!!!!:DDDDD
OdpowiedzUsuńBarbapapaaa się zbliża... czas zamienić się z piksel i... skakać, skakać, skakać :)))
UsuńJuż mnie nosi! :)
TO PISAŁAM JA JAKEM SURYTANKAAAA(ale się rymneło)
OdpowiedzUsuń