sobota, 23 listopada 2013

In my secret day...


Lubię takie dni jak ten. Takie po nocy, w której prowadzę inne życia, bywam sobą, bywam Tobą, bywam nią. Lubię takie dni jak ten. Takie, kiedy poranek nie zapowiada wcale cudów kolejnych godzin. Lubię takie dni jak ten. Takie, kiedy przyjmuję ze łzami wzruszenia dobre słowa, które ktoś tak naprawdę obcy do mnie wysłał, słowa, które wysłałam do kogoś tak naprawdę również obcego, słowa, które trafiają na mój język i są dokładnie tym, co miała usłyszeć obca osoba spędzająca ze mną dzień. Lubię takie dni jak ten. Takie, kiedy jestem całkowicie dla kogoś, kiedy dzielę się tym, co we mnie, kiedy słucham sercem, kiedy dotykam nie tylko dłońmi, ale i modlitwą, kiedy dochodzi do wymiany pomiędzy dwiema obcymi osobami. Lubię takie dni jak ten. Takie kiedy to, co zwykłe jest magiczne i cholernie wzruszające, aż do rozedrgania całego ciała, do łez uwolnienia, do uśmiechu ulgi, do leczącej ciszy.


Dziś chcę jedynie wyrazić wdzięczność. Za taki dzień jak ten. Za tych w nim obecnych ciałem i duchem. Za wszystkie słowa wypowiedziane i te przemilczane. Za to, co ktoś dla mnie zrobił i za to, że mogłam dla kogoś. Za to co zjadłam. Za to, co dałam mojemu ciału. Za to co czułam. Za to co widziałam i słyszałam. Za spełnione intencje. Za nieograniczone możliwości.

Lubię takie dni jak ten. Zwykłe dni, w których realizuje się pragnienie mojego serca, w których czuję to cholerne szczęście, że znalazłam coś co kocham i mogę się tym zajmować każdego dnia, że mnie leczy, uskrzydla, wzmacnia, że ta magia wędruje samoistnie do innych.

Naprawdę lubię takie dni jak ten. Dla niego warto było, warto było przeżyć to wszystko, co mnie tu zaprowadziło. Warto było być jednym nieszczęściem, ofiarą losu i łzami zalewającą się Agnieszką. Warto było odchodzić i pozwolić odejść. Warto było wyruszyć i zostać. Warto było tracić i zdobywać nowe. 

Warto było, po prostu WARTO.

Lubię.

Dziękuję.

I cieszę się, że jesteś, Ty, który to czytasz. Dla Ciebie warto było. Dla siebie samej warto było.

Lubię takie dni jak ten. I choć się właśnie kończy, a noc znowu porwie mnie w nieznane, to kto wie co przyniosą pierwsze godziny niedzieli? Może list od kogoś, może uśmiech, może gest, może niespodziewany dar… Jestem gotowa powitać kolejny taki dzień i wypić soczysty sok magicznych godzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)