Moje ciało krzyczało. Wyło. Ryczało. Wrzeszczało. Skomliło.
Łkało. Błagało. Bólem wydawało z siebie dźwięki i prosiło o jedno KOCHAJ MNIE.
I pytało: Dlaczego obracasz się przeciwko sobie? Dlaczego odtrącasz siebie?
Dlaczego wierzysz innym zamiast ufać sobie? Dlaczego nie kochasz siebie? Darła
się we mnie każda krwinka, pukała w ściany żył, drżała każdym uderzeniem serca.
A ja? Wlewałam w siebie litry alkoholu. Wciskałam sobie w żołądek kilogramy
chipsów. Wpychałam garście batonów. Zjadałam gówniane zupki z paczki. Zmuszałam
się do nadludzkiego wysiłku fizycznego w zamian moje ciało jedynie puchło
pokazując mi, że w poważaniu ma moje jakże łaskawe działania na aerobiku. Byłam
stara. Brzydka. Pomarszczona. Zgorzkniała. Smutna. Żałosna. Bezsilna. Aż
przyszedł dzień w którym nie mogłam już dłużej. Pękło coś we mnie na tyle
głośno, że to usłyszałam. Płakałam. Długo. Dużo. Mocno. Głośno. Cicho. A kiedy
wypłakałam wszystko, co trzeba przez łzy zobaczyłam, że mam CIAŁO i że mogę dla
siebie jeszcze tyle zrobić, że jeszcze nie jest za późno, że rozpoczynam
przygodę, która trwa do dziś.
I może dlatego dziś zajmuję się masażem? Bo kocham każde
jedno ciało, którego dotykają moje hawajsko-polskie dłonie. I choć mam oczy
zamknięte to widzę, to czuję, to odbieram melodię jaką nuci Twoje ciało i wiem,
że Ty też ją słyszysz, bo kiedy po masażu patrzysz sobie w oczy widzisz zmianę,
wiesz, że coś odeszło, coś nowego zajaśniało i że tylko od Ciebie zależy co z
Tym dalej zrobisz. Byłam tam gdzie Ty, na swoim prywatnym dnie, posiedziałam tam, pogniłam, a jak się porządnie utaplałam postanowiłam po prostu iść dalej. Więc wiem, że
można wszystko. Można wybrać nowe życie dla siebie. I kiedy Ciebie masuję to
Twoje ciało mówi do mojego, moje dłonie wykonują polecenia Twojego. Jestem
narzędziem, które zaprogramowane jest jedynie na miłość. Więc kiedy widzę co
robisz swojemu ciału, nie dziw się, że mnie też to boli, że czasem na Twoją
skórę skapnie łza wzruszenia. Ty to ja. Kocham Cię. Ze wszystkim co w Tobie. Z
każdą warstwą jaką nosi Twoje ciało. Z każdą rysą idealnie skrojoną na Ciebie.
Z każdą raną. Z każdym włosem. Z każdym mięśniem. I nie potrafię wyjaśnić
dlaczego. Po prostu tak jest. Nie ważne kim jesteś, jaką masz historię, jak
wyglądasz. Ważne, że JESTEŚ. Każdym ruchem przekazuję Ci to jakim cudem jesteś.
Każdym oddechem nucę pieśni uwolnienia byś lżejszy i jaśniejszy widział SIEBIE
prawdziwego. I choć Ty czasem nie widzisz, mnie za każdym razem wzrusza Twoja
przemiana. I może egoistycznie masuję tylko dla siebie, by być świadkiem, by
chłonąć i podziwiać CIEBIE i czuć tę ogromną wdzięczność, że robię to, co robię. Nawet jeśli mnie
czasem zaboli. Nawet jeśli mi przykro, że tyle od siebie wymagasz. Nawet jeśli…
Nic nie szkodzi. Ten czas spędzony razem, kiedy dochodzi do wymiany
przerastającej nasze ciasne rozumy, wart jest każdej jednej kropli potu, każdej
jednej łzy, każdego ukłucia bólu.
Bo Twoje ciało to jedynie fragment oszałamiającej prawdy o
Tobie. Bo Twoje emocje to jedynie jedna gwiazda na niebie tego, co mieszka
głębiej. Często słyszę, często widzę. Dzięki Tobie przypominam sobie. Więc nie
odtrącaj swojego ciała. Wyciągnij ręce do swoich emocji. Przytul się przed
zaśnięciem mocno. Usłysz jak bije Twoje serce. Uśmiechnij się do tego co
mieszka w Tobie. Przyjdzie dzień, w którym poczujesz, że to co obejmujesz
przeminie, że Ci którzy obok Ciebie śpią też przeminą, ale to, co mieszka w
Tobie, we mnie... TO jest i tylko czeka byś po prostu KOCHAŁ.
:):):):):):):)to uśmiechy do tego co mieszka we mnie
OdpowiedzUsuń:):):):)::):):):):):)::):):):):):):):):)):):):):):)::)):):)::):))::)):):):):):):):)a te dla Ciebie :):):):)):):)::):):):):)::):):)::):):):):):):):):):):):):):):):):)
aż mi się buzia sama śmieje :) no nie można inaczej :)
Usuńniech się mnożą! :)
dziękuję :)
i wzruszyło się moje ciało czytając tekst Twój,spłynęła łza po policzku i poczułam..jaka jest ciepła:***
OdpowiedzUsuńtulę czule Twoje ciało kochanie :*
Usuń