Przeżyję swoje życie inteligentnie. Nie będę tylko
naśladowcą. Będę żyć we własnym istnieniu, nie pozwolę, by mi rozkazywano i
kierowano mną z zewnątrz. Zaryzykuję wszystkim żeby być sobą, nie będę częścią
psychologii tłumu. Będę wędrował sam, wydepczę własną ścieżkę w świecie prawdy.
Tylko dzięki wejściu w nieznane stworzysz ścieżkę. Ścieżka jeszcze nie
istnieje, tworzysz ją dzięki swej wędrówce. Dla niemądrych ludzi są autostrady,
którymi poruszają się tłumy. Poruszają się nimi od wielu wieków, ale nigdzie
nie dotarły, kręcą się w kółko. Bycie w tłumie jest jednak wygodne, bo jesteś
wśród wielu ludzi, nie jesteś sam. Inteligencja daje ci odwagę do bycia w
pojedynkę, daje ci też wizję bycia twórczym. Pojawia się wielkie pragnienie,
wielki głód bycia twórczym. Jedynie wtedy możesz być szczęśliwy, jedynie wtedy
możesz być błogi. OSHO
I znowu słowa kogoś wyrażają to, co czuję… Sama, zawsze
sama. I czasem w tej samotności mi tak błogo, wystarczą tęczowe refleksy
tańczące na mojej ścianie. Wystarczy zapach gotującego się obiadu. Wystarczy
smak latte na języku. Wystarczą chmury na niebie. Wystarczy muzyka w moich
żyłach. Wystarczą słowa, które swędzą pod opuszkami palców gotowe by iść dalej.
Wystarczy oddech… I tylko czasem, tak na chwilkę, ciut ciut sennie pojawia się
osamotnienie. Żeby ktoś przytulił. Żeby ktoś popatrzył w oczy i widział moją
duszę i nie chciał niczego więcej. Żeby ktoś musnął rzęsami mój policzek. Żeby
czyjaś obecność z moją się spotkały. Sama, zawsze sama. I czasem tak, a czasem
tak. I tak i tak mi dobrze. Nawet jeśli tęsknię, kocham być też tak, bo to
życie w najczystszej postaci. I to nic, że tańczę tango sama po środku
tęczowych refleksów. Zanurzam się w wirze, unoszę, opadam, daję się prowadzić
samej sobie i JEMU. Gorące rytmy skraplają moją skórę drobinkami potu
wymuszając tym samym pozbycia się części garderoby. Więc odrzucam fragment po
fragmencie, zdzieram, rozrywam, zsuwam, pozwalam opaść. I uświadamiam sobie, że
dusza tańczy sama z sobą, że wędruje sama, że tak jej od wieków dobrze, że
idzie przed siebie i do siebie. I zbiera po drodze owoce doświadczenia by je w
tańcu kreacji zrzucać.
Wkraczam na ścieżki, które mogą równać się z tymi w puszczy amazońskiej.
Drogi mnie samej, drogi na których poznaję to, co we mnie, drogi z tysiącem
luster. I nie ma od nich odwrotu. I nikt mnie z nich nie zawróci. I nikt oprócz
mnie ich nie może zdobyć. Więc wkraczam na jedną z nich. Nie walczę z konarami,
lianami, kłączami. Przyglądam się im ciekawie. I choć czasem ciemno to zapalam
światełko w sercu. Ono wystrzeliwuje przede mnie i migotliwością prowadzi. Nie
patrzę pod nogi. Nie patrzę w górę. Nie oglądam się za siebie. Nie wpatruję w
dal. Zamykam oczy i wchodzę do środka. Nogi same mnie prowadzą. Serce
jaśniejącą ręką prowadzi do skrzyżowania. Nie zatrzymuję się, intuicyjnie
wnikam w jedną z dróżek. Cóż mi po analizowaniu co na niej mnie spotka i czy to
słuszny wybór. Od tego czasem boli głowa… Po prostu wchodzę i idę. I czasem
przyjdzie mi zapłakać. Zapłaczę. I czasem przyjdzie mi się śmiać. Zaśmieję się.
I czasem przyjdzie mi z kimś. Pójdę. I czasem przyjdzie mi samej. Idę. I czasem
tak, a czasem tak. Bo to życie. Smakuję. Pozwalam życiu rozpływać się we mnie
jak gorzkiej czekoladzie na moim języku. Powoli. Gęsto. Słodko-gorzko.
Rozkosznie. Doświadczam smaków, które znam. Doświadczam nowych, którym nawet
nie potrafię nadać nazwy bo są pierwsze i dzięki temu pozostają we mnie
niewinne i szczęśliwe bez więzienia ze słów.
I na koniec, który jest kolejnym początkiem, słowa Romy
Ligockiej z lipcowej „Pani”. Bo czasem czyjeś słowa dopowiadają ciąg dalszy mojej opowieści…
Sama sobie jesteś wolnością – nie będziesz więcej udawać
kogoś, kim nie jesteś. Nie będziesz miała innego dobroczyńcy, tylko siebie. Nie
zabijaj czasu, nie masz go już zbyt wiele. Uczyń go swoim sprzymierzeńcem. Pamiętaj,
że każdy dzień jest tylko Twój i tylko przed sobą musisz się z niego rozliczyć.
PS Żyję. Krążę w energetycznych żyłach życia. Docieram do
zakończeń, które wcale się nie kończą, a prowadzą do kolejnych połączeń…
Dziekuje. ps. mam wlaczona wlasnie norweska klawiature wiec brak polskich znakow, aloha!
OdpowiedzUsuńcudownie! klawiatury wszystkich zakątków świata łączmy się :)
Usuńaloha kochana!
Mahalo :)
OdpowiedzUsuńAloha lomisiu kochany! :) ściskam hawajsko dziś wyjątkowo. Me ciało tańczy w środeczku, ale tańczy :) radość leci do Ciebie kochana :)
UsuńKochana! Mogę jeden Twój tekst czytać wielokrotnie a każdego nowego razu odkrywają się jego nowe płaszczyzny...
OdpowiedzUsuńTo o czym napisałaś w tym tekście, tak dobrze jest mi znane. Kiedy ktoś się pojawiał w moim życiu to na chwilę, by mnie nauczyć czegoś ważnego, po czym na rozwidleniu dróg mówiliśmy sobie "wszystkiego dobrego. kocham cię" i każdy ruszał przed siebie.
I widzę w tym wartość.
Taka jest nasza natura.
Umysł zawsze może się schronić tylko sam w sobie.
Wspaniałego Dnia Piękna Joginko :)
Kochana... mnie słów brak, po prostu dziękuję za Twoje piękne słowa, Twoje łączą się z moimi i powstaje NOWE :) Dotykam Cię myślą pełną wdzięczności. Tak się cieszę, że jesteś w moim życiu na tak wielu płaszczyznach... Właśnie... puścić, iść dalej, powiedzieć kocham, ale idziemy innymi drogami, bez żalu... uczę się tego. Poznaję siebie. Cudownie tak wędrować, właśnie jak ten głupiec o którym pisze Zenza... bez niczego, ale i ze wszystkim co ważne w sercu... :)
UsuńŚciskam Piękny Szepcie mego wieczoru :)
Widziałem dziś słońce na młodym zbożu, które jak morze fala za falą, cień za cieniem płynęło donikąd. Spójrz ty i ja - powiedział ktoś we mnie - jesteśmy tak bardzo prawdziwi gdy poczujemy się wolni. Tam dokąd zmierzamy w ślad za falowaniem zboża nie ma nic więcej. Później piłowaliśmy razem drewno, a jeszcze później piliśmy piwo na świerkowej ławce porośniętej zielonym mchem.
OdpowiedzUsuńPoza tym uratowałem dziś życie małej pliszce, mówiąc do niej - nie bój się ptaku - wyzbyłem się paraliżującego strachu przed nieznanym i narodziłem się na nowo. Jak głupiec z tarota rozwiązałem swój tobołek i ujrzałem to co posiadam. W rozwiązanym worku nie było nic. Głupiec roześmiał się rozbawiony - więc to tak, to pod tym ciężarem uginałem się do tej pory i zdał sobie sprawę, że każda rzecz: dźwięk kościelnych dzwonów z pobliskiego miasteczka, gwizd lokomotywy słyszany w nocy w oddali, śpiew ptaków, tęcza po deszczu, ludzkie narzekanie, żadna z rzeczy, które uważał dotąd za swoje nie należy do niego. I głupiec zapragnął tak żyć dalej, bez zysku i straty.
ps. przyłączam się do tego co mówi Wyszeptane - wspaniale opisujesz swoje uczucia - jak najwięcej słońca życzę :)
W rozwiązanym worku nie ma nic... w sercu wszystko... Bo w czuciu istota, bo w byciu sedno, bo w śmiechu rozpuszcza się ciężar... Bez zysku i strat... wymiana...
UsuńPS dziękuję Ci. Moje słońce pozdrawia Twoje. A echo niesie wdzięczność na świata cztery strony :)
Hello Again Beautiful Friend,
OdpowiedzUsuńI love that you see sparkles! That is a wonderful gift. It's also wonderful that your work is your passion and that you connect in meaningful ways. I have seen incredible, beyond words light in colors and I am very grateful. Thank you for being her Agnes and keep shining your light, we need you!
Namaste, sparkles and hugs for you,
Risa
Risa you know that I love you :) Connection with you... Love that! I am grateful! My light love yours :)
Usuńwięc są refleksy tęczowe..
OdpowiedzUsuńPiękne i mądre :)
są refleksy i jest słońce i jest pięknie i czereśniowo :)
UsuńDawno temu czytalam Osho.Bardzo podoba mi się zamieszczone tutaj zdjęcie :) W tlumie wspolreagujemy, w samotności tworzymy, dzieląc się z innymi. Radosne wspoldzielenie życia, ktore pokazujesz w blogowym swiatku nie jest austostradą :)) jest kawalkiem Ciebie, za ktory chcę Ci podziękować. I życzę dalej tego światełka w sercu, ktore przyświeca innym oraz swiatelka serc od innych:)
OdpowiedzUsuńAloha :)))
Aloha kochana! Moje światełko mryga do Twojego :) dziś jakoś się ze mnie wylewa tyle, że mleczna droga się dziwuje co ta Kawula tak produkuje :):):) bez Ciebie, bez Was TU w tym świecie blogowym, wirtualnym, realnym moje światełko byłoby takie ubogie :) dziękuję :)
Usuń