sobota, 11 maja 2013

Życie, kocham cię nad życie!

Dziś nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność… Słów mi brak, a jednak piszę… Bo… wdzięczność chcę wyrazić, bo może ktoś też zechce dziękować za to, co jest i pomnażać dary jakie niesie życie. Każde dziękuję sprowadza deszcz obfitości… Nie ma opcji by nie udźwignąć, bo wpada dla ducha, dla ciała, dla serca, dla umysłu. Każdy jeden wymiar zostaje obdarowany po równo, harmonijnie relaksując się w hamaku rzeczywistości. Dostrzegam takie połączenia, o jakich mi się nie śniło, a one przecież zawsze TU były… Zataczam koła, powracam do punktu, gdzie lata temu zaczęłam przygodę życia, która poprowadziła na odpowiednią drogę, serca mego… Dziś jestem inna. Dziś poznaję siebie od nowa. Dziś nie znam siebie i jestem ciekawa tej kobiety, która spogląda na mnie co jakiś czas w lustrze. Dziwię się, że można być tak innym… tak nowym… tak obcą tej dawnej sobie, a tak bliską obecnej…

Ktoś bliski, w chwili mej słabości, napisał mi dziś bym przestała się martwić, wyciągnęła ręce ku niebu i zobaczyła co Bóg mi ześle w darze… Wykonałam. Nie spodziewałam się aż takich niespodzianek, i właśnie dlatego, że ich nie planowałam rwącą rzeką mnie poniosły. Nie nadążałam dziękować. Przypadkowo usłyszana rozmowa z treścią dla mnie, życzenia dobrego dnia od obcej osoby, uśmiech pięknej kobiety mijającej mnie na ulicy, ciekawe i nieoczekiwane zlecenia zawodowe, nowe znajomości życzliwie pomagające choć wcale nie mające takiego obowiązku, zbiegi okoliczności, które nimi nie są, wyćwiczone pozycje jogi nagle zyskują nowy wymiar, a świeżo poznane wnoszą tyle przestrzeni, że ciało traci swój ciężar i odkrywa nowe pokłady siebie samego, maile od przyjaciółki, nagle popłacone rachunki, nowe smaki wypróbowane, porcja owoców podarowana, spontaniczny sms wysłany przez kogoś do mnie i uśmiech w nim, bo ładna piosenka i myśl w mą stronę, i list miłosny tak niespodziewany, od kogoś, kto dziś zawitał do mego życia, a w nim, coś czego akurat DZIŚ bardzo potrzebowałam, skąd wiedziała?…

Otwarcie się na strumień Miłości, Radości. Swobodne przyjmowanie i dawanie Miłości. Zaufanie. Nadzieja. Wiara. Otwarcie się na nowe możliwości i swobodny przepływ energii. Twórczość, wyrażanie siebie. Odwaga by podejmować nowe wyzwania.

Czegóż można chcieć więcej? Wymiana życia z życiem.

A pod koniec dnia, tak zaskakującego, obfitego we wzruszenia, wychodzę w deszcz na małe zakupy, ale niespodziewanie porywają mnie dwa anioły… i skaczę po kałużach z dwiema dziewczynkami w różowych ubrankach. Ich parasolki wirują, tworząc barwne tęcze. I wcale się nie dziwią, że ja z nimi, i choć nie mam takich pięknych kaloszków jak one, to nic, dziś mam znowu 5 lat i mam ochotę zdjąć buty by w tej osiedlowej kałuży poskakać… Dobrze być dzieckiem, dobrze nie musieć udawać, dobrze dawać, dobrze przyjmować, dobrze czuć ŻYCIE. Och jak dobrze! I jak dobrze wznieść dłonie ku górze i dziękować i zupełnie się nie spodziewać niczego więcej ponad życie, które trwa!

Cudowności Ci życzę! Otwórz oczy. Patrz. Nastaw serce na życie i ŻYJ ;-).

3 komentarze:

  1. TAK TAK TAK... słów brakuje.. Życie - totalny orgazm :):)

    KOCHAM i DZIĘKUJĘ.

    monia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dear Agnes,
    I hope you also have a delightful weekend! I will be gone for a few days and will write again when I return. Keep dancing in the light with your angels and keep your beautiful heart wide open.
    I honor your journey and spirit. Keep creating!!!!

    Love, light and hugs,
    Risa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Have beautiful time, full of new inspirations :-)
      Love and hugs for your journey :)

      Usuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)