wtorek, 14 maja 2013

Chodź opowiem ci bajeczkę


Budzę się tylko po to by coś zjeść, spełnić jakiś obowiązek, zapłacić jakiś rachunek. Cokolwiek innego mało mnie obchodzi. Choć raz nie musi... Ciało woli być w innym miejscu, podświadomość chyba też. Robię swoje i wracam tam gdzie mnie wołają. Nie wiem po co, wiedzieć nie trzeba, choć może powinnam bo może wtedy można się pomartwić albo i nie. Nie wiem. Śpię. Nie liczę godzin. Śpię, a kiedy się budzę, znowu zasypiam. I nie wiem ile to już minęło dni. I nie wiem gdzie jest prawda o mnie tu czy tam czy może pomiędzy, a może wszędzie dookoła? Mam kilka żyć. Nie wiem które jest prawdziwsze i czy w ogóle można je tak wartościować.

Tu ktoś pisze do mnie smsy, chce wiedzieć czy się dobrze czuję. Nie wiem co odpisać. Chcesz wiedzieć, przyjdź, zadzwoń do drzwi, może otworzę, a może nie. Nie zadawaj mi trudnych pytań bo nie wiem po której jestem stronie i komu odpisuję tobie czy jej, a może jedynie śnię, że odpisuję i wszyscy czekają na mój znak ci tu i ci tam. Tu ktoś prosi mnie o coś, no tak, uczynna jestem, czemu nie, bardzo proszę. Tam trwam w separacji już jakiś czas z kimś. Eureka, jednak to ten, ten, z którym się chcę zestarzeć, jadę do niego, łamię przepisy, rysuję samochód, z piskiem opon tuż przed nim, spojrzenie w oczy i wszystko wiadomo. Wybuch, powrót, zjednoczenie. Tu ona dzwoni i zaprasza na saunę, ciało, ono potrzebuje czegoś, ale nie ma siły zrobić nic, zostaw mnie prosi, już mi nie rób nic, nawet chodzić nie każ, odejdź ode mnie, ja chcę tu leżeć i być po swojemu. Dobrze. Słucham cię. Nie wiem jak mogę inaczej… Dobrze, poleżymy tu sobie. Jeśli potrzebujesz podam ci szklankę wody. Nie ma sprawy, zaopiekuję się tobą. Opadamy w niebyt.

Choć… ten niebyt taki realny. Komuś rodzą się bliźniaki i ten ktoś wcale nie jest szczęśliwy ale nie wie jak wybrnąć z patowej sytuacji. Gdzieś w mieście grasuje gigantyczny oślizgły wąż pożerający kawałki ziemi, a w miejscu wgryzienia zapadają się kolejne budynki. Dziwnie znajome oczy ma… Hej czy to przypadkiem nie moje? Spotkania z tymi, którzy już dawno odeszli. Kochali mnie tak mocno, znowu się widzimy. Próbują mnie uspokoić, płaczę, a z moich oczu strumienie, rwąca rzeka, która oczyszcza wszystko, co napotyka po drodze. Słyszę różne języki świata, ktoś coś krzyczy o operacji, że trzeba wyciąć, nie rozumiem dlaczego, ale podskórnie czuję, że mają rację. Wszystko się trzęsie, wibruje, faluje. Nie ma fragmentu we mnie, który nie byłby wibracją. Znika moje ciało. Już nic nie boli, nie ma ciężaru ni lekkości, jest tylko ruch, który wydostał się na zewnątrz i rozchodzi się wszędzie. Jest tu i tam. Gdybym na siebie popatrzyła widziałabym jaką wibracją jestem. Jestem o tym przekonana. Ale nadal jestem tam, choć w zasadzie już mnie nie ma, pozostała po mnie jedynie eteryczność.

Wracam z niebytu. Przyglądam się swoim dłoniom. Z trudem podnoszę je do góry. Czy one należą do mnie? Leżę na czymś, co to jest? Czuję suchość w ustach, czym jest i co zrobić by się jej pozbyć? Słyszę dźwięki nie potrafię ich nazwać. Każda komórka mnie podskakuje. Chciałabym wstać, ale nie do końca pamiętam jak to się robi. Jestem tu i tam i wszędzie. Budzę się ze stuletniego snu. Uczę się wszystkiego od nowa, ale bez słów, liter, gramatycznej estetyki. I nie potrafię stwierdzić gdzie jest ta prawda o mnie tu czy tam? I po czym stwierdzić, że jej dotykam? I tu i tam czuję GO. Czuję jak spaja wszystko i wszystkich. Jak chmura mieszka we mnie i ja w niej. Jak twoje emocje są moimi. Jak najmniejsza wątpliwość potrafi skomplikować coś, co jest w istocie proste, tak proste, że aż śmieszne. Więc budzę się, ciało składa komórki jedną do drugiej i już jest ciałem. Powraca świadomość, ale robi mi coś dziwnego… ona… tak… zdecydowanie… Łaskocze! Zaczynam się śmiać. Leżę na czymś, odczuwam suchość w ustach i się śmieję. Bo to wszystko takie proste… I tu i tam… Ale jeszcze trochę chcę tam, pospać trochę, albo właśnie się obudzić, tu już byłam intensywnie, widać pora na tam. Dobrze. Jak sobie życzysz. Dobranoc choć pora młoda, ale kto powiedział, że śpi się tylko nocą i że trzeba jeść i że w ogóle cokolwiek trzeba? Przecież to śmieszne wszystko! Śmieję się!

4 komentarze:

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)