sobota, 2 marca 2013

Odnalezione zgubienie


Czasem mam wrażenie, że się zgubiłam, że błądzę, że każde mijane drzewo tak samo wygląda, że każdy jeden liść nuci tę samą złowrogą pieśń: - Zgubiłaś się dziewczyno.
I nie znajduję w kieszeniach chleba by go kruszyć i znaki za sobą zostawiać. I mchu jakby zabrakło, więc kierunku nie jestem w stanie wykryć. I patyk wbity w ziemię cienia nie rzuca, więc czas też się gdzieś rozmył. I nikogo po drodze by spytać: - Kędy wędrować?

Czasem mam oczy otwarte, a czasem zamknięte. Nie zmienia to wiele, bo bywam zagubiona, a drzewa choć tak różne od siebie, za identyczne biorę… I sięgam do kieszeni, a tam klucz. Zaskoczonam tym odkryciem, wszakże chwilę wcześniej nic w niej nie było. Więc skąd ten mały, chłodny, metalowy i z lekka zardzewiały? Na jakiej drodze go znalazłam i kiedy podniosłam i dlaczego nie pamiętam bym się po niego schylała? Przyglądam się staremu-nowemu znalezisku, obracam, oglądam pod różnymi kątami, pod światło i w cieniu mej kurtki, przykładam do ucha i czekam… Jakby miał zdradzić mi największy sekret świata. Ale on milczy zardzewiałą pamięcią, tajemnic swych strzeże w metalowej strukturze i zdaje się szydzić ze mnie mówiąc: - By mnie odczytać, kolejnego klucza potrzeba… I znowu wyruszam by szukać tego, który otworzy stare-nowe znalezisko. I znowu błądzę i znowu liście ze mnie drwią: - Zgubiłaś się dziewczyno…

Czasem męczą mnie te znaki, sekrety, połączenia, związki, zależności, relacje, przenikania, powiązania. Jeden klucz prowadzi do kolejnego, drugi do trzeciego, a piąty do setnego. I tylko nie wiadomo który kogo otwiera, a kiedy już jeden do drugiego pasuje, z tchem zapartym czekam co się odkryje i czy w ogóle jest gwarancja, że cokolwiek… I kiedy już chcę odrzucić klucz gestem rozczarowania, ten jakby się ożywił swą zardzewiałą istotą, a z jego metalowej długości wydobywa się szept: - Dziewczyno jam tylko twój, przyłóż mnie do swego serca, pozwól mej rdzy z brunatnością krwi się połączyć, daj ponieść pulsowi i słuchaj… Słuchaj z sił całych… Tam wszelkie odpowiedzi. Tam największe skarby. Tam pieśni się piszą i na całe twe istnienie rozchodzą. Czyż naprawdę tego nie słyszysz? Tam wszystko się rodzi i umiera. Tam powstają zamki i tam się je burzy. Tam mury obronne i największe bitwy rozgrywasz. Tam fanfary zwycięstw i białe flagi pojednania. Tam jedna mądra Mistrzyni mieszka i to ona wie, którędy iść. Tyś Królową na włościach. Tyś swą mądrością. Tyś mchem. Tyś cieniem. Tyś słońcem. Tyś połączeniem, zależnością i powiązaniem. Tyś sekretem. Tyś jedynym kluczem. Tyś miłością…

Czasem mam wrażenie, że się odnalazłam i nigdy nie było mowy o zagubieniu. Że to tylko sen tej, która śni, że błądzi, że każde mijane drzewo tak samo wygląda, że każdy jeden liść nuci tę samą złowrogą pieśń: - Zgubiłaś się dziewczyno…

1 komentarz:

  1. Bardzo miło mi się czytało to co napisałaś.
    Ja czasami również czuję się zagubiona i nie wiem co ja robię na tym świecie. Czasami podążamy ślepo i nie wiemy co nas spotka, a innym razem idziemy znaną już nam drogą. I to jest fajnie, że nigdy nie wiemy co nas tak naprawdę spotka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)