niedziela, 2 grudnia 2012

Niedzielny szkicownik

Sny naszkicowałam dziś nadmorskie.
Plażą szli ludzie, gdzieś, z kimś, jakiś czas.
Psy skakały radośnie umorusane mieszanką błota, piasku, starych glonów i były szczęśliwe.
Drzewa dawały erotyczny show, obnażone totalnie, otulone jedynie nieśmiałą mgiełką.
Martwa wiewiórka była pięknie martwa.
Latarnie czekały na swój nocny moment by rozpocząć romanse z białymi ławkami na orłowskim molo.

Morze flirtowało z kobietą morsem, a z wędkarzami bawiło się w co mi zrobisz jak mnie złapiesz.
Zgniłe liście pachniały tak jak tylko one potrafią pachnieć.
Ktoś powiedział coś miłego do kogoś, a niektórzy nic nie mówili.
Niebo niczym strojna dama zmieniało co chwila kolory swoim chmurom.
Klif dumnie eksponował korzenie drzew.
Kamienie dawały się obmywać wodzie, odliczając milcząco czas przyjścia kolejnej fali.
Gdzieś pomiędzy tymi zwykłymi sprawami wędrowała młoda kobieta. Chłonęła całą sobą to, co jest, jakby to miał być jej ostatni dzień życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)