A miało być tak pięknie dziś… Choć początek tak się nie zapowiadał, końcówka brawurowa i rezultacie finisz piękny. Od dwóch dni nie mogłam wysyłać poczty używając klienta poczty jakim jest outlook.
Dałam sobie czas na przeczekanie. Nie działała skrzynka mailowa firmowa. Oho coś się zatkałam myślę sobie. Jakoś chyba komunikuję się mało czytelnie i zablokowałam się na świat, myślę dalej…Albo boję się tego świata… Dużo różnych myśli się tu pojawiło. W pewnym momencie z przyjaciółką sobie pomyślałyśmy, że też mamy problemy. Ktoś „normalny” by powiedział, że się „zwaliło kodowanie” albo inne coś i by do tego na logikę podszedł, a nie wchodził od razu w sfery ducha i tego co mi chce Wszechświat zakomunikować i co to znaczy…
Ale otóż dla mnie właśnie znaczy. Bo takie drobiazgi dnia codziennego są informacjami dla mnie o mnie. To ja tworzę ten świat i czasem zapominam, że sama znam wszystkie odpowiedzi. A kiedy wydaje mi się, że nie znam, proszę o wsparcie niebiosa. Odpowiedź przychodzi, ale nie zawsze tak, jak sobie to wyobrażam. Że oto zejdzie anioł czy inny święty i w poświacie tęczowej da mi rozwiązanie i już wszystko będzie jasne. Wszechświat działa inaczej, a od pewnego czasu ta wzajemna komunikacja wychodzi nam coraz lepiej. Zadaję pytanie, dostaję bardzo szybko odpowiedź. Przynoszą ją inni ludzie, drzewa, różne odgłosy zza ściany, sny…
W mojej sprawie mailowej było to tak. Na serwerze, gdzie mam stronę, trwały „przenosiny” danych, więc pomyślałam, że to dlatego coś się poprzestawiało. Ale nie, pocztę mogłam wysyłać przez serwer po zalogowaniu się. Męczyłam panów od serwera, bo ja się naprawdę nie znam, więc dla nich to musiały być męki piekielne z taką babą co to pyta o takie głupoty… W końcu z ich strony nie było problemu więc…Odesłali do informatyka firmowego (którego nie posiadam bo jestem sobie sterem i okrętem sama).
Dokopałam się nawet do pomocy internetowej i krok po kroku szukałam co to za błąd mi wyskakuje. Oczy mnie zaczęły piec i im się nie podobało to moje ślęczenie.... Ale byłam twarda, gdzie normalnie to bym się poddała po minucie i wkurzyła ogromnie. Nie, tu zadziałałam inaczej niż zazwyczaj, nie z automatu i nauczyłam się wiele nowego i już wiem dużo więcej niż przed całą akcją… Po drodze zrobiłam coś co spowodowało, że z serwera ściągnęło się 6tys maili!!!!!!!!!! Chryste mój i mistrzowie wszelacy, pomóżcie! Taki potop… Przytkało mnie wszędzie i nie wiedziałam co robić. Udało się przerwać magicznie. Wlazłam na serwer i… skasowałam historię caluśką. Zero maili i na prywatnym gmailu i na firmowym. Czystki totalne :). Okazuje się, że sprzątać można wszędzie. Od razu robi się miejsce na nowe kontakty, maile, rozmowy, ludzi. A wydawało mi się, że już ogarnęłam większość bałaganu. Nie, jeszcze takie drobiazgi zostały, ale one też robią różnicę i to ogromną! Aż się dziwię, że tak wielką… Odcięcie od tego, co było, na każdym poziomie…
Dziś zalałam się mailami sprzed wielu lat i sama posprzątałam. Zajęło mi to wiele godzin. Warto było bo…
Od jakiegoś czasu (kilku miesięcy) usiłuję skontaktować się z moim tatą. Jakoś tak mi było nie po drodze, odwlekałam, myślałam, że teraz to już on by mógł zadzwonić do mnie. A tu nie, więc się gdzieś obraziłam w samotności i czekałam… Coś mi jednak podszepnęło, że to tata jest kluczem do tego zamieszania…Więc poszłam za tym głosem. Tata jest informatykiem. Zadzwoniłam do niego. Podpowiedział coś bardzo oczywistego, jakieś 3 cyferki, które może warto zmienić. Zmieniłam, zadziałało, odetkało, a we mnie radość ogromna.
Wnioski:
- czasem ludzie zakładają, że skoro ktoś się do nich zwraca o pomoc to
on jest obeznany z systemem, a wcale tak nie musi być (bo kiedy poprosiłam o pomoc panów technicznych to mnie zalali językiem, którego nie rozumiem, to już z hindi mi lepiej idzie :))
– nie każdy musi wiedzieć to, co ja wiem i że nawet oczywistości nimi mogą nie być, że warto od podstaw wyjaśniać i mówić prostym językiem jak ludzie się chcą czegoś dowiedzieć. A jak ktoś wie, to
powie, że można stopień wyżej z nim rozmawiać bo podstawy ma opanowane :)
- jasna komunikacja, podstawą dobrej komunikacji :)
- proszenie o pomoc czasem powoduje przełamanie lodów i zrozumienie punktu widzenia drugiej osoby
- warto prosić o pomoc, ale nie należy oczekiwać jak ona ma zostać udzielona, grunt to zaufanie, że w najlepszy możliwy dla ciebie sposób
-anioły są wśród nas, wystarczy nastawić się na odbiór informacji, jakkolwiek absurdalna odpowiedź się nie wydaje, idź za nią, bo to niebo mówi :)
-czasem nie warto czekać aż ktoś zrobi ten pierwszy krok, można przegapić wiele wspólnych dni
i jeszcze wiele wiele innych wniosków, ciągle spływają nowe… :)
Dziś zdałam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)