sobota, 20 października 2012

W szkole życia


Powędrowałam dziś przed siebie skoro świt. Puste ulice, puste chodniki. I tylko liście spadają gdzieś poza czasem. Wyszłam bez większego celu ciekawa gdzie dojdę i co mnie po drodze spotka. Po godzinie dotarłam do ulubionej kawiarni, kawa, książka, ciastko. I ona, roześmiana od ucha do ucha, kolorowa, twórcza, niewinna. Myślę, że miała mniej więcej pięć lat. Zaczepiała mnie swoim rozbrajającym uśmiechem. Rysowała coś z zapałem, a kiedy kartka A4 okazała się za mała, kreśliła tęcze na swoich dłoniach. Rodzice rozbawieni. Troskliwy ojciec podwinął jej białe rękawki coby ich nie pokolorowała. A dla niej to zachęta by wyżej tęcze pociągnąć ;-). Pierwszy Nauczyciel tego dnia. Nie ma ograniczeń! Jeśli nie mieścisz się w formie, przestrzeni, wyjdź poza nią! Idź dalej! Przekraczaj granice! Twórz jak ci serce dyktuje i... Uśmiechaj się ile wlezie!

A potem spacer nadmorskim bulwarem i kolejna Nauczycielka. Dla niej nie istnieli przechodzący obok ludzie, ani to, że ma rolki na nogach. Przecież TU są liście! I pochyliła się nad nimi i na kolanach je zbierała zamieniając jedną zabawę na drugą. A kiedy już piękny bukiet pysznił się w dłoni, wstała i... Odjechała ;-)
Pokazała mi jak być uważnym na to co JEST. I nie ważne jak absurdalne wydaje się to, co akurat robisz, jeśli sprawia Ci to radość - RÓB to. ZATRZYMAJ się, przestań pędzić, możesz przegapić COŚ ważnego, nawet jeśli są to jesienne liście.







Trzeci Nauczyciel też z bukietem liści kolorowych mnie przywitał. I ściskał je jak największy skarb. Zdawał się mówić: to, co najważniejsze jest niematerialne.



Słyszałam dziś rozmowę liści i jak w spadającym szeleście marzenia wypowiadały. - Och, znaleźć się w dłoniach dziecka dziś bym chciał... 
Mówisz-masz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)