
Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie. Choć spać poszłam późno. Dusza mnie uwierała tu i ówdzie, nie pozwalała się lenić. Pisałam, pisałam i pisałam, aż zastała mnie noc głęboka. Dobrze mi było w tym nocnym wyciszeniu, a teraz dobrze mi w rannym oświetleniu (nie mylić z oświeceniem :)). Jak tylko otworzyłam oczy zapragnęłam zobaczyć słońce. Do mojego mieszkania zagląda od godziny 9:00. Nie mogłam się go doczekać, a kiedy wyszło, byłam gotowa na balkonie z aparatem. Oglądałam spektakl. Coś oczywistego jest CUDEM.
Wraz z poszczególnymi odsłonami roztapiałam się coraz bardziej i bardziej, aż ucichły wszelkie troski zawstydzone majestatem jasnej kuli.
Ciii... Bo nowy dzień wstaje, nie wolno zakłócać go hałasem zmartwień.
Ciii... nowy dzień wstaje, tego co było, już nie ma...
Ciii... nowy dzień wstaje, mam szansę przeżyć go tak jak CHCĘ.
A na koniec jeszcze taki cytat naszego Juliana Tuwima, to ten od niewinnej "Lokomotywy" :)
"Do krwi rozdrapię życie,
Do szczętu je wyżyję,
Zębami w dni się wpiję,
Wychłeptam je żarłocznie
I zacznę święte wycie,
Rozbyczę się, rozjuszę,
Wycharknę z siebie duszę,
Ten pęcherz pełen strachu,
I będę ryczał wolny,
Tarzając się w piachu".
Wgryzam się zatem w nowy dzień i rozkoszuję się boskim smakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)