Sama nie wiem kiedy minęły
przeszło cztery lata odkąd odeszłam z pracy. Zostawiłam za sobą wygodny etat,
złudne poczucie bezpieczeństwa i zamknęłam na dobre stary rozdział życia. Białe
kartki nowego etapu szybko zapisały się gęstym drukiem. Dziś przeglądam najnowsze
zapiski. Niebywałe ile może się wydarzyć przez rok… Ile zmian we mnie zaszło,
ilu ludzi zdążyłam poznać, ilu się obraziło, ilu pomogło, a ilu odpuściło, ilu
oszukało, ilu coś mi podarowało, a ilu lepiej mnie poznało, ilu zainspirowało,
ilu zniechęcało, ilu pokochało i ilu przeszło obok mnie na ulicy bez echa.
Mieni się mój kalejdoskop pięknymi barwami. Wir kolorów szaleje przed oczami.
Czerwień radości życia tańczy z niebieską mocą wewnętrzną, zieleń miłości
stepuje z różem lekkości, biel czystości myśli pląsa z fioletem przemian, czerń
zaś w swoistym dance macabre pochłania szarość dnia codziennego.
Kolorowo mi. Wielowymiarowo. Spokojnie.
Zwyczajnie. Nieziemsko. Kobieco. Sprawczo. Tajemniczo. Pięknie. Twórczo.
Wesoło. Czasem płaczliwie. Desperacko. Szalenie. Namiętnie. Do granic
wytrzymałości. Intensywnie. Z oddechem i bez. Wielowątkowo. Gadatliwie.
Milcząco. Towarzysko. Samotnie. Inspirująco. Harmonijnie. Ileż słów mogłabym jeszcze wypisać
by oddać stany w jakich się czasem znajduję! A każde z osobna nie odda tego, co
czuję, może jedynie słowo WOLNOŚĆ jest najpełniejsze. Każdego dnia wybieram
wolność do pracy, i od pracy, do przeżywania i trwania w obojętności, do
śmiania się i smucenia, wolność do tworzenia i do marazmu, do cierpliwości i
zniecierpliwienia, do buntu i do swobodnego bycia. Każdego dnia wybieram
WOLNOŚĆ do bycia tak jak chcę. Uczę się tego bycia. Wychodzi mi coraz lepiej.
Ktoś wpada i wypada do mojego
życia z całą gamą dźwięków, zapachów, barw. Uwielbiam ten stan ciągłego dziania
się. Ogromną siłę swobodnego przepływu. Wiem jednak, że przychodzi pora na
marazm, ciszę, przyjemne bycie sama z sobą. Pył życia opada przynosząc z sobą
słodkie lenistwo. Korzystam z tego czasu coraz lepiej. Bo to święty czas, tylko
dla mnie i mojego wnętrza. Dziś potrafię się cieszyć z tej ciszy, odpoczynku,
nicnierobienia. A przecież w tej pozornej przestrzeni bez ruchu tyle się
wydarza... Więc kiedy wyłaniam się z ciszy, z radością wypatruję pierwszej
osoby, która się zjawi przede mną. Z ciekawością przysłuchuję się temu co ma mi
do powiedzenia o mnie samej. Bo choćbym badała moje wnętrze z najlepszym
terapeutą świata, to Ty, który stajesz na mojej drodze, dopowiadasz mi fragment
o mnie samej, którego sobie jeszcze nie uświadomiłam. Dzięki Tobie tańczę mój
taniec wolności i kolorów. Każde, nawet to najmniejsze spotkanie, ma dla mnie
znaczenie. Tylko ode mnie zależy czy usłyszę co masz mi do powiedzenia, tylko
ode mnie zależy czy będę miała odwagę stanąć naprzeciwko kolejnej odsłony prawdy
o mnie samej, czy ucieknę kiedy zrobi się odrobinę za trudno. Tylko ode mnie
zależy co zrobię z moim życiem. Tylko ode mnie zależy czym wypełni się pusta
przestrzeń świeżego dnia.
I bardzo często jest to mozolna
praca bez fajerwerków. I bardzo często telefon milczy jak zaklęty i przepływ
się tamuje. I bardzo często kręcę się w kółko ograniczających przekonań. Ale
wtedy zatrzymuję się i zadaję sobie pytanie: Kawula, ale przypomnij sobie
dlaczego zaczęłaś? Odpowiedź pojawia się natychmiast: By to czym się zajmuję
wydobywało z ludzi ich piękno, by zaczęli kochać siebie. I znowu oczy mi
jaśnieją. I znowu rozsadza mnie energia do działania. I znowu wsiadam w pociąg
i gnam na kolejne spotkanie. I znowu zjadam świeżą porcję nadziei na śniadanie popijając soczystą wiarą we własne pomysły. I znowu rozkoszuję się każdą kroplą potu, która po
mnie spływa. I znowu wymyślam nowe projekty. I znowu pokonuję swoje słabości i lęki by stanąć przed Tobą, by
dać to, co we mnie najlepsze. I znowu czuję, że WARTO było zacząć.
Oprócz tego, że jesteś wyjątkową kobietą to potrafisz zaryzykować w życiu. W końcu ma się je jedno. Motywujesz i rozczulasz mnie bez reszty!
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło ;)
Z czułością ściskam :-)
Usuń