sobota, 29 czerwca 2013

Appear or disappear?

Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej… Ha! Wymyśliła sobie Agnieszka i jak zwykle wyszło jej inaczej a nawet lepiej niż sobie wymyśliła. No tak to już ze mną jest. Wystarczy, że rano powiem: Dobra Wszechświecie, jestem gotowa na to, co przyniesiesz… I parę godzin później zjawiają się dary o jakich nie marzyłam bo i nie mogłam, bo przecież On mi zsyła to co najlepsze dla mnie. Moim zadaniem jest zdecydowanie aczkolwiek elastycznie wejść w to, co niesie chwila. Jedyna zaplanowana rzecz, którą zrealizowałam w całości był koktajl jagodowy o poranku, a i ten wyszedł nad wyraz smaczny i cała umorusana radowałam się spijając fioletową gęstość ze szklanki, gadając sercem do słońca, które osuszało moje łzy wzruszenia (no co, w końcu wrażliwa jestem, a mnie wdzięczność jakaś zalała, więc i ciało zareagowało, oko się spociło, słońce się uśmiechnęło i promieniem osuszyło).

A potem to się poplątało już całkiem, więc nie starałam się nawet nadać sensu temu co się wydarza, tylko zgodnie z pulsem iść przed siebie. Ubrana na zielno-żółto pognałam rowerem do Sopotu na Festiwal Na zdrowie do znajomych joginów. Miałam być wolontariuszem… No i niespodziankowo zostałam wrobiona w 108 powitań słońca! Litości! I jakaś zieloność śmigała lokowana na macie, z piaskiem we włosach, słońcem na skórze i ubraniem, które średnio do jogi na dziś, ale co tam! Witaj chwilo, oto jestem, trwaj ile chcesz! J I porwał mnie oddech falą rytmiczną w głąb mnie samej, drewnianych desek, morza szumiącego obok, chmur sennie się przesuwających, słońca radującego się z tych powitań, jakie serwuje mu grupka zapaleńców. Ciało wie co robić, umysł zniknął, a może i ja też zniknęłam… z ostatnią sekwencją totalny spokój… Tyle ruchu we mnie, a ja cicha, unicestwiona, roztopiona i zatrzymana. Nie ma znaczenia po co wstałam, co będzie dalej, czy zmoczy mnie deszcz, czy wiatr przeniknie do głębi, czy ktoś się dziś do mnie odezwie, czy powie, że kocha, że tęskni, że myśli. Nie ważne… Bo przecież mnie nie ma, a skoro mnie nie ma… to nawet nie chce mi się myśleć J.

Pojawiam się znowu na chwilę. Znajduję się w idealnym momencie i miejscu by przytulić kogoś, kto tego potrzebuje. Idę dalej. Słyszę od starszej kobiety, że jestem piękna. Uśmiecham się, dziękuję jej. Ktoś bada poziom mojego stresu, powodzenia, ale nie dziś! I faktycznie, wyszło, że jestem w rubryce ‘szczęśliwa’. No i jak może być inaczej? No nie dziś! Nie teraz! I znowu słyszę, ale Pani ślicznie wygląda. O rety, co jest!? Wystarczy sobie zniknąć i od razu cię widzą… No dziękuję i kłaniam się i miłego dnia życzę. Szybko męczy mnie jednak tłum, już chcę mknąć rowerem dalej, już droga wzywa, nieznane, choć droga przecież znana. Mijam przydrożny lasek. Zaciągam się zapachem tego co w nim. Przystaję. Porzucam gdzieś rower i wchodzę za lasu pozwoleniem do środka. Znikam. Kolejny raz nic nie ma znaczenia i kolejny raz mnie nie ma, choć przecież jestem wszędzie. Wynurzam się z zielenią we włosach, z wilgocią liści na języku, wypieszczona całkowicie przez korzenie, które swobodnie przeze mnie przenikały…

Znowu nogi pracują, czuję każdy mięsień jego napięcie i rozluźnienie, mój oddech docierający do łydek, przyspieszone bicie serca i widzę uśmiech, który przykleił się do moich soczystych ust. I aż mam ochotę sama siebie pocałować tak mi szczęśliwie z tym, że jestem tu z sobą, że cenię to towarzystwo, że tak nam razem dobrze… No dobrze, już dość przechwałek :-). Bo choć kocham być sama to tak samo kocham być z tobą kimkolwiek jesteś. Wirtualnie czy realnie, uwielbiam twoje towarzystwo, to, co z sobą niesiesz, to jak się uśmiechasz, to jak piszesz na klawiaturze, to jak zjadasz ciastko to realne czy wirtualne, to jak myślisz, to jak marszczysz czoło, to jak oddychasz… Uwielbiam ciebie każdego bo prowadzisz mnie dalej do kolejnej odsłony o mnie, bo niesiesz z sobą dary, które piję łapczywie, które we mnie jaśnieją.

Niedaleko domu zatrzymuje mnie czerwoność czereśni w skrzynce… Cóż uległa jestem, długo mnie nie musiały namawiać... Kupuję kilogram i tuż po wgramoleniu się do mieszkania zjadam na poczekaniu i znowu znikam bawiąc się smakiem, kształtem, zapachem, strukturą… Dziś mam na sobie pelerynę niewidkę. Przechadzam się bezkarnie wszędzie, wchodzę w przestrzenie głębokie i wysokie za nic mając sobie ograniczenia mojego ciała czy odległości.

I musiałabym tu jeszcze długo się wywnętrzać by jedynie liznąć tego, co w dniu się wydarzyło, a tak naprawdę nic przecież, bo mnie nie było… Nie potrafię tego opisać… Spisuję ledwie fragment dnia, ubrana jedynie w koszulkę Just say aloha! podarowaną z odpowiednimi życzeniami tak spontanicznie i naturalnie (DZIĘKUJĘ kochana!). Zachwyca mnie każdy stan, zmęczona czy zregenerowana CZUJĘ, że to jest to, co powinnam czuć, co jest idealne na ten moment, że za chwilę pojawi się nowa minuta, a ta z sobą przyniesie coś nowego. Jestem gotowa by ją poczuć tak mocno jak tylko potrafię na teraz sama czy z tobą, jestem gotowa. Tyle się wydarza właśnie w tej chwili… Tych tyni tyni spraw… Zmęczony umysł poddał się im totalnie i chwilowo nie przeszkadza w przeżywaniu dnia. Znikam zatem kolejny raz w piance latte * w towarzystwie drugiej takiej, która też znika. Więc obu nas nie ma, choć jesteśmy… Dołączysz się? Miejsca wystarczy dla każdego. Rzeczywistość jest dla ciebie! Ciesz się nią! Wystaw dłonie ku górze, zobacz czego dotkną, co w nie wpadnie i przytul do serca, połącz ze swoim czuciem i wypuść dalej, nie trzymaj dla siebie, podziel się. I co najważniejsze… Oddychaj… Czasem to wystarczy by być.

A zatem... ALOHA! Cudowności w zwykłości tego co jest Wam życzę! Zniknięta Agnieszka.

PS wiecie gdzie mnie szukać? dam się odnaleźć :-)

*(a może tak naprawdę cały czas mnie nie ma i tylko mi się wydaje, że jestem?)

22 komentarze:

  1. Aloha moja droga nieistniejąca przyjaciółko:) Dobrze było dziś napić się z Tobą kawy i zaliczyć ciacho 'na żywo' :****

    mona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aloha my friend! it was pure joy as always :* it's so good to be alive... :) oraz iż ponieważ wiadomo o co chodzi:)

      Usuń
  2. Jak zwykle Agnieszka szaleje
    Mahalo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz szaleje :P hmmm któż to dziękuje w "ojczystym" języku? :)
      Aloha! :)

      Usuń
  3. Zastanów się :)
    pozdrowienia ze śląska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziak cudna :) już wiem ;) to kiedy Ty w końcu do mnie przyjedziesz co? kto mnie wymasuje?...

      Usuń
  4. "Znajduję się w idealnym momencie i miejscu by przytulić kogoś, kto tego potrzebuje" bardzo to zdanie mi się podoba....nieraz tyle milosci daejmy ludzią, ktorych spotykamy ma swojej drodze....
    bosssanova:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a oni nam bo i my na ich drodze... :)
      pozdrawiam dziś też jagodowo :)

      Usuń
  5. Lubię przesiąkać takimi pięknymi chwilami z czyjegoś życia. Wspaniale jest korzystać z dnia w 100%!

    Teraz jest okres, gdzie owoce kuszą nas bardziej niż słodycze. Ale to dobrze nie tylko dla naszego zdrowia, ale też dla nas samych.

    Na te jagody to chętnie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam szejka jagodowego z bananem i mlekiem sojowym o smaku waniliowym... mniam :)))
      fioletowych smaczności dnia dla Ciebie :))

      Usuń
  6. Hello beautiful Agnes,

    I wish I could read your blog! This one has me very curious.
    I am glad you appeared here for me and I look forward to your thoughts. Your honesty is inspiring and your heart is open. Thank you for being here angel!!

    Hugs,
    Risa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello my friend! I am so happy to read your words. For me it's so new conection... magic :) thank you and hope see you soon :)

      Usuń
  7. Ach, kto tam wie, kiedy jesteśmy, kiedy znikamy...

    "Może świat śni się nam
    Może my się śnimy komuś"

    Ach, kto tam wie...
    Najważniejsze, by ...oddychać.
    Głębokich wdechów Agnieszko Ci więc życzę na dzisiejszy dzień :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie kto tam wie... tak, oddycham ach jak ja oddycham :)) ściskam w spokojnej klatki piersiowej falowaniu :)

      Usuń
  8. 108 powitań słońca? Agnieszko, gratuluję Ci kondycji! Ja już po kilku bym padła:))) Życie często niesie nam różne niespodzianki, ważne jest aby umieć je zaakceptować i nie trzymać się kurczowo wcześniej ustalonego planu. Wtedy naprawdę można korzystać z życia, tak właśnie, jak Ty to robisz. Pozdrawiam truskawkowo-koktajlowo(niestety nie mam jagód, choć też bardzo lubię):)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie wiem czy to kondycja bo ramionka czułam, oj czułam... Dziś pozdrawiam malinowo-koktajlowo :) cudnego dnia!

      Usuń
  9. A lot of romanticism in this post. I love it :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech, żeby jeszcze ta druga mnie chciała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobre rzeczy w życiu warto poczekać... one już są, czasem tylko ich nie widzimy :) Nigdy na nic nie jest za późno. Uśmiechnij się, popatrz w niebo, kto wie co się wydarzy za chwilę? :)

      Usuń
  11. Kochana.
    Jesteś jak Słońce.
    Każdy Twój tekst jest mi wielką inspiracją. Do pisania. Do życia. Do spijania piany z kawy i oblizywania ust od jagodowych koktajli.
    Czasem czytam Twoje dzieła z opóźnieniem, dlatego że chcę mieć na nie czas. Usiąść wygodnie, nigdzie się nie spieszyć i smakować piękne słowo po pięknym słowie.
    Dziękuję za obecność.
    Może gdzieś dziś miną się na plaży między Gdańskiem a Sopotem dwie kobiety w pokręconych włosach i usmiechną się do Ciebie przyjaźnie :)
    Pozdrawiam Cię ciepło i słonecznie :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowna! Dziękuję! :) moje loki dziś falują w rytmie hawajskich wulkanów i plaż :) tańczę na gorącym pisaku, wsłuchuję się w dźwięki ziemi bliskiej i dalekiej. Słyszę kroki Twojej duszy, która prowadzi Cię ku Tobie znanym ścieżkom :) I choć daleko, jesteśmy tal blisko...
      Pozdrawiam Cię i dziękuję za ten czas jaki spędzamy razem :) :*
      PS moje loki pozdrawiają Twoje :)

      Usuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)