I zostałam z Twoją muzyką w tu i teraz… Czuję co grasz…
Czuję czego dotykają twoje dłonie. I wcale nie klawiszy pianina, a jakby
czegoś więcej… To błądzenie i odnalezienie w jednym, a pomiędzy wzloty i
upadki, zwątpienie i zaufanie, cisza i dźwięk, podążanie w górę i bieg w dół...
Mój drogi Ludovico Einaudi nie znam cię, ale dałeś mi coś co wpływa do mojego
serca i tam cię odnajduję, i tam widzę twoją duszę, i tam czuję co grasz, i tam
bez ruchu zamieniam się w twoją muzykę. I miało być o czereśniach, ale ci,
którzy na to liczyli się przeliczyli, bo… bo życie się zmienia, bo to że
zachwycałam się rano chrupkością skórki tej czerwonej i soczystej nie znaczy,
że tuż przed północą też tak będzie. Teraz jestem w innym miejscu. Teraz poszłam
dalej. Teraz jestem sama z muzyką. Teraz nuty zmywają ze mnie tożsamość dnia.
Teraz blisko klucza wiolinowego wibruję w gotowości na kolejny akord Największego Kompozytora, TEGO, który oddechem, który życiem, który tym, co jest...
Ostatnio trochę poważnie a trochę serio powiedziałam:
chciałabym wrócić do mojego życia sprzed paru miesięcy, chcę być taka jak
byłam. Kiedy usłyszałam samą siebie, wybuchnęłam śmiechem. Dobre sobie! Ciepłe,
bezpieczne, wymedytowane, pachnące drzewem sandałowym, spokojną mantrą duszy
otulone… i… ułożone takie „moje”… I przyszła trąba powietrzna, wyrwała mnie z
korzeniami, nie uszkadzając ani jednej odnogi… I przestawiła mnie do innego
lasu, do innych żył wodnych podłączyła, inne ptaki między mymi gałęziami
przysiadły, inne powietrze mnie kołysało. Korzenie szybko w głąb nowej ziemi
powędrowały, poczęły rozsmakowywać się w kolejnych jej warstwach. Liście
ciekawie przyglądały się nowemu otoczeniu i kiedy znowu osadzona w nowym
oddycham spokojna otulona bezpieczną korą, przychodzi nowa trąba i robi swoje,
wyrywa mnie z korzeniami, wiruje przez chwilę, rozrzucając dookoła warstwy
tożsamości zebranej w miejscu, gdzie tak bezpiecznie i ciepło, zabiera pamięć,
odziera wirem z naleciałości przyzwyczajenia i każe iść dalej, i mówi nie
oswajaj nowego bo nowe odejdzie i za chwilę będzie stare, nie czepiaj się
korzeniami, nie próbuj złapać liśćmi, puść, poddaj się prądowi życia, pozwól
się nieść, a mój wir cię nie zrani i łagodnie przeniesie kawałek dalej, do
następnej chwili, z której zaczerpniesz czego ci potrzeba by iść swobodnie
dalej…
Czasem wiem, czasem czuję, czasem puszczam choć nie wiem jak…
I znowu coś się zmieniło, i nie zauważyłam tej chwili przemiany, przegapiłam?
Może… Ale dziś widzę… Przyglądam się swojemu ciału. Zatrzymuję przed lustrem.
Widzę nową osobę. Coś mi przybyło, coś ubyło. I choć wszystko dzieje się w
miejscu niewidzialnym dla oka, moje ciało każdą komórką mówi mi: już nie jesteś
taka sama. Badam. Wącham. Czuję. Obserwuję. Przyglądam się. Dotykam. Milczę.
Podziwiam. Dziwię się. Kiedy to się stało? W chwili kiedy otwierałam oczy czy
zamykałam? Na wdechu czy wydechu? Na jawie czy we śnie? I tak naprawdę to dusza
zmieniła kształt a ciało się do niej jedynie dopasowało, naczynie elastyczne,
forma podąża, glina tańczy między palcami sprawnego artysty, tworzywo niemo
przystaje na zamysł demiurga…
Każdy jeden oddech buduje mnie od nowa. I choć na co dzień mogę
tego nie zauważać w końcu przystanę, zatrzyma się wszelki ruch, a wtedy zajrzę
sama w siebie i poczuję jak wdech dodaje, jak wydech odejmuje, jak pełen oddech
zmienia wszystko, choć pozornie nic się przecież nie dzieje… I może pokrętnie
dziś me myśli falują, ale tak te nuty tańczą na pięciolinii Ludovico, że
zapominam o soczystych czereśniach o poranku, o drzewie przenoszonym przez
trąbę powietrzną, o chłodnym posłaniu, o tęsknotach, o słowach dziś usłyszanych
i przeczytanych. Teraz ważny jest wdech. Teraz ważny jest wydech. I nie ma
niczego więcej. A po chwili znika oddech. I pojawia się COŚ. Wybrzmiewa
ostatnia nuta. Znikam. Kiedy wrócę, będę inna. Może tym razem nie przegapię.
Może tym razem puszczę pamięć o sobie sprzed paru chwil. Może tym razem
swobodnie i ufnie opadnę w TERAZ bez lęku, przed zmianą, która jest przecież wpisana w każdy oddech... I może... Może dostrzegę ten moment zmiany. I może patrząc sobie w oczy, a może w twoim zwierciadle zobaczę, jeśli mi pozwolisz, jeśli wystarczająco długo będę się wpatrywała w ciebie, zobaczę siebie i przytulę każdą jedną część mnie i wpuszczę światło w mrok, i mrok stanie się światłem.
Bo przecież ty to ja. Ja to ty. Przyjmuję zmianę w tobie, bo ona jest też we mnie. Przyjmuję twój cień, bo i mój w tobie tańczy na ścianie. Przyjmuję i... przepuszczam przez siebie tak jak potrafię na teraz, by nie zatrzymywać zmiany, by forma się bezustannie zmieniała, by Demiurg lepił mnie wedle swego uznania nie zaś mego chcenia. Chcenie ogranicza. Chcenie tworzy podziały. Chcenie stawia mury. Chcenie usypia. Więc... teraz, dziś, tuż po północy pozwalam by płynęło. Ciekawe gdzie znajdę się rano... Czego napiją się moje korzenie, czego dotkną moje liście, kto przysiądzie na mych gałęziach...
Teraz jestem gotowa na to, co przyjdzie. Czy tak samo będzie za chwilę? Nie wiem. Teraz jestem gotowa, za chwilę nie ma znaczenia...
przepiekna metafora. Lekkość Twojego pióra sprawia, ze niektore frazy są po prostu boskie:))
OdpowiedzUsuńbosssanova
Dziękuję :* ślę uśmiechy piątkowe :) :) :)
Usuńte klucze, ktore trzeba wpisywać trochę męczą :)))
OdpowiedzUsuńNo dobra, drzwi otwarte bez klucza :) choć one są gimnastyką dla umysłu :P ale niech Ci będzie, tadam! :)
UsuńPS jednak wstawiłam znowu klucze, za dużo spamu mi wpada... :) a tak będę wiedziała, że nie automaty się wpisują :)
UsuńMuzyka ma tę moc, że pozwala nam bardziej wniknąć w siebie:))) Każdy z nas znajduje oczywiście własny klucz do swego wnętrza...dla mnie to niewątpliwie jest blues...Życzę Ci Agnieszko bardzo muzycznego i gorącego weekendu:-)
OdpowiedzUsuńjuż się tu terapeutyzuję muzycznie :) cudowności weekendowych i dziękuję za Twoją muzykę :))!
UsuńTo gdzie te ciasteczka? Przyszłam w gości...:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać to co piszesz Aguś, to jak bym była na fali i płynęła w nieznane. Kołyszesz mą duszę...
DZIĘKUJE CI:-)))
Miłego,cudownego weekendu...Nie musisz nic włączać, sama jesteś muzyką...Lubię Cię "słuchać"
Buziaki zostawiam
USHMA
Ale fajnie Cię gościć kochana! Cudownie! No to lecę po ciastko i schrupię, a okruszki będą spadały i spadały i w ogóle się tym nie będę przejmować :) no to ślę wirtualnie ciacho, wraz z miłością całą jaka w nich :)
UsuńDziękuję cudowna, dziękuję za... właściwie to za nic :) cieszę się, że Cię odnalazłam :)
Buziaki przyklejone do mnie już zostały :)
Nice photo and title on this post. I hope you are feeling connected and in your joyful well being today my friend. Have a beautiful weekend with much beauty and peace!
OdpowiedzUsuńHugs, love and light for your heart,
Risa
Thank you Risa! My weekend started so so so nice :) Flow and I we are friends again :)
UsuńHawe lovely weekend, full of nice music and shininh soul :)
I love the photo. Your joy and happiness is infectious :-)
OdpowiedzUsuńMy friend, I hope it's a good infection :-) It's good to see you :-)
Usuń