- Spotkajmy się za dwa tygodnie.
Świetnie, mnie pasuje. Ale czy wiesz z kim się chcesz
umówić? Bo przecież za czternaście dni będę zupełnie inna. Może się tyle spraw
wydarzyć, że zmienię się nie do poznania i już nie będzie warto się ze mną "zadawać". Może zacznę znowu pić alkohol i jeść
tony batonów? Może zacznę kląć i palić papierosy? A może porzucę to życie, w
którym wydaje ci się, że tak dobrze mnie znasz i zniknę ku zaskoczeniu nawet
mnie samej? Może spakuję znowu mój granatowy plecak, który towarzyszył mi w
tylu wcześniejszych podróżach po różnych stanach osobowości, wystawię to, co
pozostało na ulicę i odwrócę się od życia jakie znasz we mnie ty, jakie znam w
sobie ja. Może do nikogo nie zadzwonię i nie napiszę już nigdy więcej. Może
nikomu już nic nigdy nie podaruję, nawet cienia uśmiechu. Może zmienię się tak,
że kiedy miniesz mnie na ulicy, nie zauważysz. Może sama się zatrzymam przy
witrynie sklepowej i nie poznam tej, która na mnie patrzy? A może nie zmieni
się we mnie nic i wszystko pozostanie takie jak jest dziś, teraz? A może już
mnie nie będzie, więc spotkanie stanie się dożywotnio odwołane?
I co mam ci powiedzieć, kiedy się spotkamy? Co wydarzyło się
w ciągu tych lat, kiedy się jeszcze nie znaliśmy, ale w głębi czuliśmy, że
niebawem ktoś kogoś odnajdzie? I co mam ci powiedzieć przyjacielu, z którym,
już tyle spotkań przeszło do historii? I co mam ci powiedzieć siostro, z którą
niejedną łzę uroniłam? Co u mnie? Co u ciebie? Czy jest potrzeba by
cokolwiek mówić? Podróżowałam tu i tam, poznałam kogoś, zostawiłam kogoś, ktoś
zostawił mnie. Coś zjadłam, czymś się strułam, czegoś nie zjadłam. Zmieniłam
mieszkanie, sprzedałam samochód, zmieniłam pracę. Czy to wszystko jest WAŻNE? Nie
wiem… A jeśli nie, to które z pytań jest tym pozwalającym naprawdę poczuć i
czy w ogóle trzeba pytać o cokolwiek? Ty masz swoje życie, ja mam swoje. Każde
z nas jest w nim kimś dla siebie, kimś dla kogoś. To mnie już nie interesuje. Ciebie też to już
nie interesuje. I ich też to nie interesuje. Wierz mi… Naprawdę… Opowieści o
życiu są może dobre przy ognisku… Ale mogę się mylić. Nie wiem…
Chcę widzieć prawdę, chcę czuć prawdę, chcę słyszeć prawdę.
Otwórz przede mną jedynie swoje oczy. Kobieto, Mężczyzno, czy się odważysz? Patrz,
nic nie mów, słuchaj sercem. Możesz mnie złapać za dłoń, ale nie przestawaj
patrzeć w oczy. Ta cisza nie jest niezręczna... I błagam, nic nie mów, ani słowa. Tylko wtedy możliwa jest
podróż do prawdy i tej głębi, która i dla ciebie i dla mnie jest tajemnicą. Czuj moje
kolory. Pozwól mi czuć swoje. Ciepło mojej dłoni dopowie swoją część, gładkość
skóry wyśle swój sygnał do twojej, oddech szepnie to i owo… Komunikacja
zajdzie, nie martw się. Każde z nas to potrafi... Nie musimy nic robić. Jedynie patrzeć sobie w oczy. A
kiedy wyczytamy już wystarczająco dużo, powieki mogą opaść. Dłoń z dłonią może
rozmawiać dalej. A kiedy i one już się sobą nacieszą, niech spoczną na
kolanach. A my siedząc obok siebie, wsłuchując się w oddechy, zapomnimy o
wszystkim cośmy sobie milcząco opowiedzieli, bo to już nie będzie miało
znaczenia. Razem i osobno wchłonie nas ON. A tam nie ma żadnych historii… Tam
nie ma mnie, nie ma ciebie, nie ma ich… A kiedy wrócimy od NIEGO, znowu na
chwilę możemy popatrzeć sobie w oczy, one powiedzą co dalej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)