poniedziałek, 26 listopada 2012

Senna jawa, jawny sen


Wczoraj w nocy niemowlę zamieniło się w białego chomika i uciekło gdzieś wolne.
Innym razem święci hinduscy medytowali w himalajskich grotach. Milcząco dzielili się tym, co najważniejsze. Pamiętam też smoka ziejącego ogniem, palącego całe wioski i księżniczkę, która ruszyła bezbronna by go pokonać. O pomoc prosiła króla Artura. Przybył, machnął mieczem, zabił smoka, zdobył serce księżniczki, żyli długo i szczęśliwie. Kiedy indziej motyl śnił, że jest mistrzem zen, a mistrz zen, że jest motylem. Ktoś przemawia ze sceny na pogrzebie i zamiast łez, rozdaje uśmiechy. Gdzieś mała dziewczynka buja się w hamaku, a kiedy patrzy w dół, na trawie leży jej trzydziestoletnia wersja z przyszłości, a może to na odwrót było?

Pogonie, ucieczki, metamorfozy, nagłe zwroty akcji, barak przyczyno-skutkowości, wyolbrzymienia, zmniejszenia, przechodzenia przez ściany, loty bez skrzydeł, elfy, krasnale, czarownice, wróżki. Kamień zamienia się w złoto, woda w nieśmiertelny napój, żaba w księcia. Tu wszystko jest możliwe.

Kraina snów.

Kiedy śnisz, wszystko jest takie realne, możliwe, prawdopodobne. Nic nie dziwi, kiedy jesteś tam. Tak, to przecież normalne, że świnia zmienia się w człowieka. Oczywiście, że mogę latać kiedy chcę. No pewnie, że potrafię rozmawiać ze zwierzętami. Nikt nie mówi, że coś jest niemożliwe, nienormalne, zwariowane. Po tamtej stronie świat rządzi się sobie znanymi regułami, gdzie głównym dyrygentem jest ona, Podświadomość. Niczym Szeherezada snuje tysiące opowieści, a jedna lepsza od drugiej. Księżyc układa tęczowe poduszki pod plecy, gwiazdy czeszą srebrne włosy, planety podają soczyste winogrona. Oczarowany wpadasz w jej hipnotyzujące opowieści, a kiedy dzień przecina między wami senną wieź, czasem budzisz się z jakimś okrzykiem na ustach i z ulgą stwierdzasz, że to był tylko sen…Innym razem żałujesz, że to już koniec i tylko kręcisz głową z niedowierzaniem, że tam wszystko było możliwe, zaś tu  wydaje się jedynie absurdem.

Ale czy na pewno?

Co jeśli rzeczywistość jest snem, a sen krótkim momentem przebudzenia? Co jeśli po tej logicznej stronie ktoś zbudował jedynie poczekalnię dla zmęczonych tym, co tam, a niektórzy tak długo tu zostają, że już zapominają gdzie ich miejsce? Co jeśli istnieje tylko tam, a jedyne sny jakie śnimy to koszmary, w których nie można latać, czarować, jeść czekoladowych drzew i zamieniać się w wiatr? Co jeśli zarówno Tu i Tam nie istnieją i są snem jednej osoby znudzonej samotnością?

Nie mam pewności. A Ty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)