poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dreams come true

Unosząc się na spokojnej fali snu, puszczałam na świętej rzece marzenia. Głośno i wyraźnie wyrażałam każde z nich, zdziwiona siłą swojego głosu i tłumem świadków czekających na swoją kolej… Wolne życzenia płynęły coraz dalej i dalej. Zasilane małym płomieniem lampiony marzeń migotały wolne w oczyszczającej wodzie. W końcu zniknęły mi całkiem z oczu... Rano obudziło mnie cichutkie pukanie do okna. Słońce złotym promieniem przyniosło bukiet poniedziałkowych niespodzianek, a między nimi bilecik z dedykacją: Mówisz masz. Kochamy Cię. Twoje marzenia.

Słowa. Bardzo je lubię, a one czasem mnie. Potrafimy się świetnie razem bawić. Ale przychodzi czas, kiedy słowa domagają się weryfikacji. Przychodzi pogodny kontroler życie i mówi: proszę bilet do kontroli. I kiedy podam mu jedynie zapisane równo stroniczki z wyrazami szczerej chęci życia, on uśmiechnie się z pobłażaniem i powie: - Kochana, proza to nie życie, czy masz coś więcej? I co mu wtedy powiem? Że wie pan, ale tak mi się dobrze to wszystko marzyło i pisało, że jakoś tak wystarczyło mi do szczęścia i wcale nie potrzebowałam doświadczać niczego ponad ideą marzenia… Już nie… Trzeba zawinąć kiecę i do dzieła! Nawet jeśli trema jak jasna cholera... I słusznie, toć to premiera! To nie Wigilia ze starym "Kevin sam w domu"...

Więc kiedy spotkam tego cudownego staruszka kontrolera uśmiechnę się do niego, otworzę szeroko oczy i pozwolę mu poświecić latarką jego duszy w poszukiwaniu wszystkich blizn, które powstały na skutek podróży od marzenia do marzenia. Od realizacji do realizacji. I nie będę się wstydziła blizn powstałych w wyniku zderzenia ze skałami iluzji, zdartych kolan od wielokrotnych upadków, drzazg w sercu od wypróbowanych szans. I nie będę się wstydziła odcisków na stopach, które pobłądziły czasem bardzo głęboko i musiały do odnalezienia nadrobić kawał drogi. I nie będę się wstydziła tych wszystkich kresek wyrytych na ścianie mej duszy, odliczających dni do końca wyroku, kiedy to w końcu sama, własną siłą rozsunę kraty więzienia lęku i wyjdę przed siebie w nieznane. Nie… Tego wszystkiego się nie będę wstydziła bo żyję tak jak potrafię, z głową pełną marzeń, która zaczyna się opróżniać. Każde jedno marzenie daje się pogłaskać, poczuć, posmakować, pokochać i… uwolnić w realizacji.

Jeśli o czymś marzysz, po prostu działaj. Czasem zajmie to wiele lat. Nic nie szkodzi… Mnie pewne sprawy zajęły naprawdę ogrom czasu. Sporo nadal czeka... Niektóre marzenia spoczywały na ławce rezerwowych i cierpliwie czekały. Za każdym razem kiedy słyszałam odpowiednią kombinację słów ogarniało mnie wzruszenie. To marzenia podskakiwały we mnie, ciekawe czy już mogą wkroczyć do akcji i ruszyć ku realizacji. Każde kolejne: Nie, to jeszcze nie twój czas… gasiło mój wewnętrzny ogień, pokrywało mgłą oczy, spłycało oddech. Ale przychodzi taki dzień, kiedy wiesz, że to DZIŚ. Że życie tak zawirowało, że jeśli teraz nie wskoczysz na ten odpowiedni tor, z odpowiednim pociągiem, z odpowiednimi ludźmi, stracisz coś cennego i odtąd nie będziesz miał odwagi spojrzeć sobie w oczy bez wyrzutów sumienia.


Odważ się marzyć. Odważ się realizować marzenia. Odważ się żyć. Po prostu daj sobie szansę. Wyrusz na drugi kraniec tęczy po największą nagrodę. Po kolejną odsłonę siebie samego…

9 komentarzy:

  1. Karmię się Twoimi słowami! ;) Tyle piękna i radości w jednym poście, jestem pod wrażeniem.. Jesteś wyjątkowa, bez wątpienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, każdy jest wyjątkowy moja cudna :))
      Dziękuję i cieszę się, że bierzesz sobie coś z tych moich słów różnie się układających :)

      Usuń
  2. przepiękna tęcza...a marzenia...żyć tu i teraz....zapomnieć o przeszłości i nie myśleć o przyszłości...to może trzeba je w powietrze, a nie w rzekę kierować .....a zresztą tak sobie pofruną, a w rzece się utopią....ale mnie dziś jakoś tak ...ale wpis piękny.....jak zawsze zreszta...proza , poezja i muzyka zycia...
    pozdrawiam mocno
    bosssanova

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie... życie pisze takie piękne sztuki... a muzykę gra... ach jaką ono gra muzykę! :) świetnie to wszystko działa, naprawdę świetnie, chylę czoła przez Najwyższym, gdziekolwiek jest, cokolwiek robi, daje redę :)) ten Najwyższy znaczy się :)
      pozdrawiam i przytulam :)

      Usuń
  3. Marzenia współdzielone wspólną realizacją bywają wzmocnione :)

    Bardzo Ba Bar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet bardzo wzmocnione! Ruszamy zatem, ruszamy! A co tam :) Co nas nie zabije to nas wzmocni.

      PS Najwyżej mnie gdzieś w krzakach przydrożnych zostawisz, jak już się zrobię nieznośna :P

      Usuń
  4. I love the new look of your blog and the videos and feelings you are sharing. I appreciate you for the joy and thoughtful ideas you express. I also like not to think too much.
    May today bring your laughter, surprises, joy and love.

    Lightness for you,
    Risa

    OdpowiedzUsuń
  5. Och te Marzenia do spełnienia zawsze czekają na moment, gdy Strach da im ...pierwszeństwo. A przecież... szkoda czasu :)))

    OdpowiedzUsuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)