Unosząc się na spokojnej fali snu, puszczałam na świętej
rzece marzenia. Głośno i wyraźnie wyrażałam każde z nich, zdziwiona siłą
swojego głosu i tłumem świadków czekających na swoją kolej… Wolne życzenia płynęły
coraz dalej i dalej. Zasilane małym płomieniem lampiony marzeń migotały wolne w
oczyszczającej wodzie. W końcu zniknęły mi całkiem z oczu... Rano obudziło mnie
cichutkie pukanie do okna. Słońce złotym promieniem przyniosło bukiet poniedziałkowych
niespodzianek, a między nimi bilecik z dedykacją: Mówisz masz. Kochamy Cię.
Twoje marzenia.
Słowa. Bardzo je lubię, a one czasem mnie. Potrafimy się
świetnie razem bawić. Ale przychodzi czas, kiedy słowa domagają się
weryfikacji. Przychodzi pogodny kontroler życie i mówi: proszę bilet do
kontroli. I kiedy podam mu jedynie zapisane równo stroniczki z wyrazami szczerej
chęci życia, on uśmiechnie się z pobłażaniem i powie: - Kochana, proza to nie
życie, czy masz coś więcej? I co mu wtedy powiem? Że wie pan, ale tak mi się
dobrze to wszystko marzyło i pisało, że jakoś tak wystarczyło mi do szczęścia i
wcale nie potrzebowałam doświadczać niczego ponad ideą marzenia… Już nie… Trzeba zawinąć kiecę i do dzieła! Nawet jeśli trema jak jasna cholera... I słusznie, toć to premiera! To nie Wigilia ze starym "Kevin sam w domu"...
Więc kiedy spotkam tego cudownego staruszka kontrolera
uśmiechnę się do niego, otworzę szeroko oczy i pozwolę mu poświecić latarką
jego duszy w poszukiwaniu wszystkich blizn, które powstały na skutek podróży od
marzenia do marzenia. Od realizacji do realizacji. I nie będę się wstydziła
blizn powstałych w wyniku zderzenia ze skałami iluzji, zdartych kolan od
wielokrotnych upadków, drzazg w sercu od wypróbowanych szans. I nie będę się
wstydziła odcisków na stopach, które pobłądziły czasem bardzo głęboko i musiały
do odnalezienia nadrobić kawał drogi. I nie będę się wstydziła tych wszystkich
kresek wyrytych na ścianie mej duszy, odliczających dni do końca wyroku, kiedy
to w końcu sama, własną siłą rozsunę kraty więzienia lęku i wyjdę przed siebie
w nieznane. Nie… Tego wszystkiego się nie będę wstydziła bo żyję tak jak
potrafię, z głową pełną marzeń, która zaczyna się opróżniać. Każde jedno
marzenie daje się pogłaskać, poczuć, posmakować, pokochać i… uwolnić w
realizacji.
Jeśli o czymś marzysz, po prostu działaj. Czasem zajmie to
wiele lat. Nic nie szkodzi… Mnie pewne sprawy zajęły naprawdę ogrom czasu. Sporo nadal czeka... Niektóre marzenia spoczywały na ławce rezerwowych i cierpliwie czekały. Za
każdym razem kiedy słyszałam odpowiednią kombinację słów ogarniało mnie
wzruszenie. To marzenia podskakiwały we mnie, ciekawe czy już mogą wkroczyć
do akcji i ruszyć ku realizacji. Każde kolejne: Nie, to jeszcze nie twój czas…
gasiło mój wewnętrzny ogień, pokrywało mgłą oczy, spłycało oddech. Ale
przychodzi taki dzień, kiedy wiesz, że to DZIŚ. Że życie tak zawirowało, że
jeśli teraz nie wskoczysz na ten odpowiedni tor, z odpowiednim pociągiem, z
odpowiednimi ludźmi, stracisz coś cennego i odtąd nie będziesz miał odwagi
spojrzeć sobie w oczy bez wyrzutów sumienia.
Odważ się marzyć. Odważ się realizować marzenia. Odważ się
żyć. Po prostu daj sobie szansę. Wyrusz na drugi kraniec tęczy po największą
nagrodę. Po kolejną odsłonę siebie samego…
Karmię się Twoimi słowami! ;) Tyle piękna i radości w jednym poście, jestem pod wrażeniem.. Jesteś wyjątkowa, bez wątpienia!
OdpowiedzUsuńAch, każdy jest wyjątkowy moja cudna :))
UsuńDziękuję i cieszę się, że bierzesz sobie coś z tych moich słów różnie się układających :)
przepiękna tęcza...a marzenia...żyć tu i teraz....zapomnieć o przeszłości i nie myśleć o przyszłości...to może trzeba je w powietrze, a nie w rzekę kierować .....a zresztą tak sobie pofruną, a w rzece się utopią....ale mnie dziś jakoś tak ...ale wpis piękny.....jak zawsze zreszta...proza , poezja i muzyka zycia...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam mocno
bosssanova
dokładnie... życie pisze takie piękne sztuki... a muzykę gra... ach jaką ono gra muzykę! :) świetnie to wszystko działa, naprawdę świetnie, chylę czoła przez Najwyższym, gdziekolwiek jest, cokolwiek robi, daje redę :)) ten Najwyższy znaczy się :)
Usuńpozdrawiam i przytulam :)
Marzenia współdzielone wspólną realizacją bywają wzmocnione :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ba Bar
A nawet bardzo wzmocnione! Ruszamy zatem, ruszamy! A co tam :) Co nas nie zabije to nas wzmocni.
UsuńPS Najwyżej mnie gdzieś w krzakach przydrożnych zostawisz, jak już się zrobię nieznośna :P
I love the new look of your blog and the videos and feelings you are sharing. I appreciate you for the joy and thoughtful ideas you express. I also like not to think too much.
OdpowiedzUsuńMay today bring your laughter, surprises, joy and love.
Lightness for you,
Risa
Risa, your wishes came true :) thank you! :)
UsuńOch te Marzenia do spełnienia zawsze czekają na moment, gdy Strach da im ...pierwszeństwo. A przecież... szkoda czasu :)))
OdpowiedzUsuń