poniedziałek, 27 maja 2013

Silent space

W ciszy mego serca przysiadam. Za oknem wiatr przenosi z liścia na liść nowe opowieści. Przysłuchuję się im, gdzieś odnajduję siebie. Mam ochotę wyjść. Idę. Zwykłe, prozaiczne czynności, zakupy, obiad, no jeść coś trzeba. Pomiędzy półkami wybieram to i owo. Ktoś zagląda mi do koszyka, mówi: Dobry i mądry wybór. Tak, wiem, dziękuję. A wie Pani dlaczego? Zatrzymuję się… Bo to 100% produktu w produkcie, całkowicie naturalne. A tak, wiem, właśnie tego szukam, to znajduję, to się zjawia w moim życiu – odpowiadam jedynie uśmiechem i idę dalej ku magii małej kuchni, ku medytacji ostrego noża krojącego bakłażany, cukinie, cebulkę, ku pląsom podskakujących ognistych pomidorów gołych czerwonością pomimo braku skórki.

W ciszy mego serca przysiadam. Za oknem słońce rozpieszcza chmury. Podpatruję spektakl jaki rozgrywa się w zieloności mego osiedla. I jestem zachwytem. I jestem wdzięcznością. I jestem czuciem. I jestem oczekiwaniem na COŚ co właśnie idzie. Choć może to mało rozsądne tak czekać na nieznane to jakoś tak sobie czekam, bo ten wiatr co to przynosi nowe opowieści uspakaja nadmorskim chłodem, że to, co przyjdzie będzie dla mnie idealne, bo przecież takie zamówiłam, choć tak naprawdę będzie jeszcze lepsze, bo życie samo wie co mi przynieść w darze. Podziękuję. Przyjmę. Uwolnię.

W ciszy mojego serca przysiadam. Wtapiam się w dźwięki hiszpańskiej gitary. Każde jedne uderzenie unosi mnie, przenika, rozkłada na czynniki pierwsze, a ja modlę się by złożenie w całość trochę odroczyć bo dobrze mi być pojedynczym akordem unoszącym się w przestrzeni pomiędzy strunami sprawnego gitarzysty. A kiedy przychodzi chwila zespolenia mnie ze mną robię sobie imbryczek zielonej herbaty, rozpuszczam na języku kostkę gorzkiej czekolady i daję się porwać słowom. I choć początkowo planowałam napisać coś zupełnie innego, poddaję się sile, która wie co ma zostać spisane tak by trafiło tam, gdzie ma trafić, nawet jeśli planuję tu to popłynie tam, gdzie dla słów będzie najlepiej, a nie podług ego, które chce…

W ciszy mojego serca przysiadam. Rozwiązuję cierpliwie wewnętrzny gorset ograniczających mnie przekonań. Oczko po oczku, cierpliwie by nazbyt spraw nie ponaglać, by dać czasowi czas, by dać ziarnu dojrzeć, choć ogrodnik już chciałby zobaczyć jak spisało się jego nasionko. Kolejny raz przysiadam z konewką na skrawku ziemi, tuż obok świeżo zasadzonej roślinki wewnętrznej kreacji. Byłam w ciąży. Znowu. Urodziłam. Lekko, naturalnie, bez leków przeciwbólowych i kremów na rozstępy. No bałam się... Pewnie, że tak. Ale samo się stało... Teraz... Czekam. Pozwalam by moje dziecko rosło, by samo wybrało swoją drogę, by szło tak jak serce mu pulsuje. Pokornie kłaniam się przed nim, bo to, że urodziłam, nie znaczy, że do mnie należy to dziecię. Ono przyszło mnie tu czegoś nauczyć. Ono przyszło mi coś dać. Ono przyszło by iść dalej. Ono winno być wolne, a ja mogę podziwiać TEGO, który je zesłał w ciszy mojego serca na chwilę przysiadając…

8 komentarzy:

  1. majstersztyk słowa :)
    Pozdrawiam i dziekuję za odwiedziny u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i będę odwiedzać bo się tam odnajduję pomiędzy słowami różnymi, bo lubię taką wrażliwość :)
      pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Jak miło tu u Ciebie:))) Z Twoich słów przebija spokój i szczęście. Czytam z przyjemnością i mnie też udziela się ten spokój...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i spokojnie, szczęśliwie i miło pozdrawiam, oraz przyjemnie :)
      pięknego dnia!

      Usuń
  3. Hi Agnes,
    I love the idea of silent space, so calm and peaceful! Follow your dream of being a journalist and share your experience in any way. I like that you get out of your own way and allow. ALLOW and receive what comes to you my beautiful human being. When I get really quiet and listen,
    very good things open up to my world. I feel them from you also.
    Thank you for your shining eyes and beautiful heart!
    Hugs,
    Risa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for your words and small chat :)
      have sunny day and be redy to receive beautiful sparkles of light :)

      Usuń
  4. wzdycham czytając to bo przecież.. tak, właśnie..

    "100% produktu w produkcie, całkowicie naturalne." Jak w życiu.
    Żyć ekologicznie to żyć naturalnie. Po swojemu. Wybierać 'produkty' które są dla nas. One zresztą same wpadną do koszyka.

    amen.

    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, same wpadają, tak naturalnie i w 100% bez wysiłku :) a czasem trzeba się porządnie wyspać i wpada jeszcze naturalniej :)
      amen.
      a.

      Usuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)