środa, 8 maja 2013

Just like a wave...


Rano budzą mnie promienie słoneczne. Dziś wyjątkowo bo śpię w innym miejscu, tak też można, tak by z promieniami słońca przywitać się tuż po siódmej, by dać się obudzić przez złotego kochanka nieba, by poczuć, że coś mnie otula, ogrzewa, cieszy się, że może mnie przytulić i to nic, że jest tak wcześnie. Przełamać schemat, zrobić coś inaczej niż zwykle, czasem z kimś nawet za cenę niewyspania, czasem samej też za tę samą cenę, czasem z księżycem a czasem ze słońcem, a to już bezcenne…

Scenariusz dnia totalnie nieprzewidywalny. Po raz kolejny. No przecież. No właśnie tak. Już mogłabym się przyzwyczaić, że życie robi ze mną takie wygibasy… No… Niejeden jogin by się zawstydził bo życie to jogin nad joginami. W poszczególne asany układa godziny z lekkością na jaką stać tylko życie, które płynie niczym niepowstrzymywane. Oszołomiona tym pokazem sama pragnę też właśnie tak, lekko, z gracją, bez żadnych wymuszeń być w życiu, trwać ramię przy ramieniu, dać się prowadzić, muskać palcami niespodzianki jakie niesie z sobą każdy dzień. I pamiętać by dziękować, by wchłaniać, by się śmiać, by dawać, by brać.

Czasem działam, a czasem przyglądam się jak działanie samo mnie zgarnia przepływając obok. I choć wydaje mi się, że przecież nie umiem pływać, że utonę, że ten wir to może mnie jedynie na samo dno pociągnąć, unoszę się na powierzchni. Fala za falą przenikam każdą chwilę. I płynąc spoglądam w niebo, a tam spektakl. I płynąc wącham to, co na drzewach, w trawie i pomiędzy, odurzające. I płynąc pozdrawiam dzieci, młodzież, babcie, poznajemy się, wymieniamy, idziemy dalej.

Odkrywam siebie na nowo w pajęczynie wzajemnych połączeń. Ktoś jest kimś dla mnie, ja dla kogoś, my dla innych, oni dla kolejnych. Jeden prowadzi do drugiego, a ten setny do pierwszego. Ktoś z początku globu gdzieś na równiku styka się z tym na końcu i nie ma znaczenia kolor skóry, wyznanie, wykształcenie ni wiek, liczy się spojrzenie, rozpoznanie, wymiana, pójście dalej, do następnego człowieka, który niesie cenne informacje o mnie. Ja dla kogoś, ktoś dla mnie. Rano zadaję jakieś pytanie, parę godzin później otrzymuję odpowiedź od nieznajomej zza oceanu, i choć nie pytałam jej o zdanie, ja ją odnajduję, jej słowa jakby kierowane specjalnie do mnie, do mego pytania. Tak szybko… Tak naturalnie… I już mnie to nie dziwi, że żyjemy w jednej pajęczynie, że dzielimy te same sny, że jesteśmy śnieni przez TO. Że motyl śni, czy sen śni motyla. Że może to jednak mistrz jest motylem, albo motyl mistrzem. Że wszystko jest śnione przez TO i tam wszystko połączone. Zabawa w odnalezienie trwa. Ile zależności odnajdziesz w ciągu życia i czy ich nie zmarnujesz? Ile snów przegapisz, a ile razy się obudzisz śniąc, że się budzisz? Ile razy zakrzykniesz, że dowodów twardych potrzebujesz, jakby samo życie i jego przejawy nie wykraczało poza rozumowe pojmowanie? Jak długo jeszcze analiza, teorie sklejane i intelektualizowanie będzie ci śpiewem syrenim, który serca przebudzić nie jest w stanie?

Noc woła mnie szeptem sennych opowieści. Kim dziś będę? W co się przemienię? Kogo uratuję, a kogo zniszczę? O kogo zawalczę, a kto zostawi mnie za sobą? Co ode mnie odpadnie, a co się zakradnie? W otchłań z ufnością idę, tam kolejne połączenia, warstwy, dna, poziomy nad które próżno wzlatywać bo gęstość nocy nazbyt gęsta… Życie pulsacyjnym rytmem mówi, że już czas by głowę do poduszki przyłożyć, że teraz fala z głębin wybrzmi by umrzeć na brzegu poranka wzburzoną pianą. I kto wie, może znowu promienie słoneczne mnie reanimują i posadzą na nowej fali dnia?

Życie prowadź. Jestem twoja. Przed twym majestatem milknę, choć tyle bym powiedzieć chciała. Dziękuję ci życie za życie. Rozkoszą z tobą falować, choć tyle razy przychodzi mi umierać. Rozkoszą z tobą falować, choć tyle razy przychodzi mi się rodzić.

4 komentarze:

  1. MaM Deja Vu.

    "Prądem rzek obojętnych niesion w ujścia stronę, czułem, że już nie wiedzie mnie dłoń holowników." Arthur Rimbaud

    m.on.i.a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uśmiecham się popijając szejka z mango i innymi pysznościami :)

      Usuń
  2. Agnes- you are anything but boring! You are open, connected and very sensitive! I feel your descriptions and I can feel the spaciousness that you embrace. I love, love, love to read what you share. We are all apart of each other and I feel appreciative when I can stop and give thanks. I will look you up if I make it to Poland and we will have some fun, maybe drink some delicious tea.
    Thank you for being here and for those beautiful sparkly waves in the photo.
    Hugs and light,
    Risa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for your words. They are like soft wings of angels to my heart.
      Love love love :)

      Usuń

Aloha! Niech ta przestrzeń posłuży Twojej duszy, Twojemu sercu i zachęci do bycia blisko siebie :-)